W ubiegłą sobotę Marsz Równości w Poznaniu (wcześniej zakazany przez prezydenta Poznania i wojewodę wielkopolskiego) zakończył się brutalną interwencją policji. Cała Polska widziała w telewizji, jak policjanci wyszarpywali uczestników pokojowej demonstracji i zaciągali ich do furgonetek. W tym czasie przeciwników marszu - krzyczących m.in. "Pedały do gazu", "Zrobimy z wami, co Hitler z Żydami" - jedynie legitymowano.
Policja zatrzymała 68 uczestników nielegalnego zgromadzenia. Mają postawione zarzuty, za które grozi do miesiąca aresztu i grzywna do 5 tys. zł.
Dziś i jutro w wielu miastach odbędą się wiece solidarności z Marszem Równości pod hasłem: "Nie oddamy demokracji, nie oddamy demonstracji".
Władze Poznania zgodziły się tym razem na pikietę. Ale apelują, by manifestację rozpoczynającą się w sobotę o 15 przesunąć na plac Andresa oddalony o kilkadziesiąt metrów od ul. Półwiejskiej, gdzie przed tygodniem policja rozbiła Marsz Równości. "Sugerowane przeze mnie miejsce dla odbycia wiecu nie osłabi jego przekazu i widoczności, a pozwoli służbom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo skuteczniej je chronić" - przekonuje w apelu prezydent Poznania.
Organizatorzy odmawiają zmiany lokalizacji. - Część deptaku to dla nas pewien symbol - tłumaczy Marta Jermaczek z Zielonych 2004. - Chcemy manifestować w tym samym miejscu, o tej samej godzinie.
- Reakcja organizatorów na apel prezydenta będzie sygnałem dla poznaniaków, czy demonstranci, chcąc walczyć o swoje prawa, potrafią też szanować prawa innych osób - mówi Tomasz Kayser, wiceprezydent Poznania.
Policja zapewnia, że jest w stanie zabezpieczyć wiec. Dlaczego teraz jej opinia jest pozytywna, a przed Marszem Równości była negatywna? - Tydzień temu organizatorzy planowali przemarsz wąskimi ulicami Starego Miasta, a teraz chodzi o stacjonarną pikietę - wyjaśnia Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy poznańskiej policji.
W stolicy "Marsz Równości idzie dalej" zacznie się w niedzielę o godz. 12 na pl. Konstytucji. Ratusz wyraził zgodę. Udział zapowiedzieli m.in.: aktorki Joanna Szczepkowska i Jadwiga Jankowska-Cieślak, reżyser Piotr Cieślak, redaktor naczelny "Przekroju" Piotr Najsztub, dziennikarz Jacek Żakowski, dziennikarze "Gazety" Lidia Ostałowska i Konstanty Gebert, krytyk filmowy Tomasz Raczek.
Pojawić się mają też politycy: senator Kazimierz Kutz, Jan Lityński z Demokratów.pl, Marek Borowski z SdPl, Wojciech Olejniczak z SLD. - Zasada jest taka: jedna partia, jedna flaga, jeden przemawiający polityk, żeby nie zrobił się z tego wiec agitacji politycznej - zapowiada Agnieszka Grzybek, jedna z organizatorek wiecu.
Uczestnicy wiecu "Reanimacja demokracji" spotkają się w sobotę o 14. pod Wieżą Ratuszową na Rynku Głównym. Miasto wyraziło zgodę. - Obowiązkiem prezydenta jest przestrzeganie prawa i zasad demokracji, o takim jej elemencie jak prawo do zgromadzeń nie należy zapominać - powiedział Marcin Helbin, rzecznik prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego.
Obecność na manifestacji zapowiedziała Młodzież Wszechpolska. "Będziemy obserwować uczestników wiecu i zadbamy o to, by prawo nie zostało naruszone" - napisali w oświadczeniu. MW wezwała mieszkańców do "stanowczego wyrażenia dezaprobaty i czynnego przeciwstawienia się próbom publicznego promowania zachowań złych, patologicznych i niemoralnych".
W Katowicach wiec odbędzie się w niedzielę o 12 na placu Szewczyka. Organizatorzy - Zieloni 2004 - zgłosili w magistracie, że w wiecu weźmie udział 35 osób, ale już wiadomo, że może przyjść nawet kilkaset osób.
- Zgłosiliśmy tylko tyle osób, bo tyle tworzy naszą organizację na Śląsku - tłumaczy Małgorzata Tkacz-Janik z Zielonych 2004.
Michał Gałęziowski, komendant straży miejskiej, zaznacza, że większa liczba uczestników niż 35 osób będzie oznaczała złamanie warunków zgłoszenia. - Nie będziemy jednak interweniować, jeżeli wszystko będzie przebiegało spokojnie.
Wiec zaplanowano na niedzielę pod pomnikiem Kopernika. Władze miasta odmówiły zgody, bo zawiadomienie powinno trafić do magistratu z trzydniowym wyprzedzeniem, a organizatorzy akcji - głównie ze środowisk anarchistycznych - spóźnili się o jeden dzień. - Gdyby zdążyli na czas, wydałby Pan zgodę? - zapytaliśmy prezydenta Torunia Michała Zaleskiego. - Nigdy nie gdybam w takich sprawach - odpowiada wymijająco Zaleski, który wygrał wybory jako członek Stowarzyszenia Ordynacka. - Proszę obserwować decyzje, jakie podejmuję, a będzie wiadomo, co myślę. Przypominam, że kiedyś - również ze względów proceduralnych - nie zezwoliłem na manifestację Młodzieży Wszechpolskiej.
- I tak w niedzielę spotkamy się pod pomnikiem Kopernika - zapowiada Katarzyna Hejna, organizatorka wiecu. - Odczytamy nasz apel. Chcemy poprzeć manifestantów z Poznania i jednocześnie zaprotestować przeciwko polityce Kaczyńskich i PiS, która ogranicza wolność słowa i swobodne wyrażanie poglądów.
Przed wiecem szyki zwiera toruńska policja. - Najpierw wezwiemy do rozejścia się - mówi Lilianna Kruś-Kwiatkowska, rzeczniczka komendy miejskiej. - Jeżeli to nie poskutkuje, będziemy reagować.
Łódzki wiec odbędzie się legalnie w niedzielę w pasażu Schillera. Wrocławianie manifestować będą także legalnie w niedzielę na rynku. Przeciwko wiecowi chcą protestować członkowie dolnośląskiego Narodowego Odrodzenia Polski.
W Rzeszowie wiec w niedzielę w południe pod urzędem wojewódzkim. Jest zgoda prezydenta miasta na przejście deptakiem pod ratusz.
Opolscy zieloni wywieszą w niedzielę w oknach flagi narodowe.