Lekarze rodzinni pytają pacjentów, czy dogadać się z NFZ

Zdrowie. Wciąż nie wiadomo, czy 25 milionów Polaków będzie miało opiekę lekarza rodzinnego. Prezydium Porozumienia Zielonogórskiego dziś ma zdecydować, czy zrzeszeni w nim lekarze rodzinni przyjmą warunki proponowane przez NFZ

Porozumienie zrzesza 14 tys. lekarzy rodzinnych z 14 województw. W przedświąteczną środę fiaskiem zakończyły się rozmowy Porozumienia z NFZ o miesięcznej stawce za każdego pacjenta. Fundusz proponuje ok. 5 zł, Porozumienie chce więcej, ale przed końcem negocjacji lekarze nie chcą ujawnić swoich propozycji.

W ub. tygodniu prezes NFZ Jerzy Miller odesłał lekarzy do dyrektorów wojewódzkich oddziałów Funduszu. To jednak oznacza niepewność dla 25 mln pacjentów, którymi opiekują się medycy z Porozumienia. Jeśli lekarze kontraktów nie podpiszą, tylu właśnie pacjentów od 1 stycznia 2006 r. zostanie pozbawionych podstawowej opieki lekarskiej.

Wczoraj Marek Twardowski, przewodniczący komisji negocjacyjnej Porozumienia, wysyłał do dyrektorów wojewódzkich oddziałów NFZ zapytania, czy są skłonni podpisać kontrakty na proponowanych przez porozumienie warunkach. Dziś w Koninie zbiera się prezydium Porozumienia. - Podejmie decyzję, co robimy dalej - tłumaczy jego rzecznik Robert Sapa. Decyzja ma być podjęta m.in. na podstawie ankiet przeprowadzanych wczoraj wśród pacjentów lekarzy z Porozumienia. - Chcemy zebrać około tysiąca ankiet w miastach i na wsiach - dodaje Sapa. W ankiecie znajdzie się osiem pytań, np.: "Czy chciałbyś z każdą infekcją zgłaszać się do izby przyjęć szpitala i tam oczekiwać w wielogodzinnej kolejce?" albo "Średnie zarobki prezesa NFZ to kilkanaście tysięcy złotych. Czy podzielasz pogląd, że w obecnej sytuacji jest to kwota zbyt wysoka?".

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.