Działacz PiS chce kar cielesnych w szkołach

Henryk Urban, działacz PiS z Bielska-Białej, zapowiada, że będzie zabiegał o powrót kar cielesnych do szkół. - Zbyt pochopnie zerwano z wielowiekową tradycją - uważa

W latach 1999-2001 Urban był członkiem zarządu miasta, odpowiadał m.in. za edukację. Teraz działa w PiS, należy do Rady Politycznej tej partii. Nie dostał się do Sejmu. W wydawanej przez Forum Młodych PiS gazecie "W prawo zwrot!" opowiada o swoich pomysłach na uzdrowienie sytuacji w oświacie. Jego zdaniem nauczycieli należy rekrutować tylko spośród wychowawców pasjonatów, "których trzeba wyposażyć w odpowiednie dla prawidłowego wychowania kompetencje. Myślę tu nie tylko o systemie nagradzania uczniów, ale i o konieczności karania, z karą chłosty włącznie".

Nauczyciele, którym cytowaliśmy słowa Henryka Urbana, na początku reagowali śmiechem. Potem jednak powtarzali to samo: - To nie pierwsze skandaliczne pomysły przedstawicieli PiS!

Kilka tygodni wcześniej w tym samym piśmie poseł PiS Stanisław Pięta, również z Bielska-Białej, nazwał nauczycieli, którzy należeli do PZPR "postpezetpeerowską lumpeninteligencją". Tadeusz Cymański, wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS, zapewniał wówczas, że porozmawia ze swoim partyjnym kolegą. Miał mu powiedzieć: "następnym razem, bracie, lepiej precyzuj".

- Zwróciłem mu uwagę - zapewnia Cymański. - Z panem Urbanem też będę musiał porozmawiać, bo chyba trochę przesadził. Kary cielesne w szkole nie wchodzą w grę, choć przyznaję, że w Nowym Stawie, gdzie się uczyłem, była stosowana. Za wygłupy nie raz dostałem linijką, a ręka piekła bardzo. Jeden z profesorów karał nas maszyną elektrostatyczną. Jak uczeń był niegrzeczny, kazał mu wyciągnąć rękę, w którą uderzała iskra. Czuło się takie małe kopnięcie. Jak karaną była dziewczyna, to profesor pytał, który z chłopców ma ochotę taką iskrę wywołać. Jak uczennica była ładna, chętnych było wielu. Ja też się zgłaszałem.

Cymański w rozmowie z nami tłumaczył, że kary, choć cielesne, nie były wówczas groźne. - To była świetna szkoła, a nauczyciele cieszyli się wielkim autorytetem. Dziś tego brakuje. Do szkół na pewno trzeba wprowadzić większy rygor! Bicie nie wchodzi oczywiście w grę, ale trzeba zastanowić się nad systemem kar i nagród dla uczniów - mówi.

Podobnego zdania jest Maria Nowak, posłanka PiS, wiceprzewodnicząca komisji edukacji.

W szkole brakuje dyscypliny

- Nie wiem, co pan Urban miał na myśli, mówiąc "chłosta" - zastanawia się posłanka Nowak.

- Chłosta to "bicie rózgą, batem itp., cięgi, plagi" - czytamy pani poseł definicję ze "Słownika języka polskiego" PWN.

- Myślę, że pan Urban użył pewnej przenośni, bo w polskiej szkole na pewno brakuje dyscypliny - mówi Nowak.

Od piątku nowym ministrem edukacji jest Roman Giertych z LPR. - Myślę, że rygor, który panuje w młodzieżówkach wszechpolskich, nie zostanie przeniesiony do szkół - uważa Maria Nowak. - Z drugiej strony jednak nadszedł czas na wytyczenie jasnej granicy, co młodzieży wolno. Przeciwna jestem hasłom typu "Róbta co chceta".

Mariusz Herwich, wiceprezes katowickiego oddziału ZNP: - To już nie pojedyncze zdania i że coś się komuś wyrwało. Widać tu pewien rodzaj myślenia. Politycy zapominają tylko, że żyją w kraju, gdzie obowiązuje konstytucja, prawa człowieka, również dziecka. To nie tylko brak wiedzy, ale też kompletne wyzucie z jakiejkolwiek wrażliwości!

- Wypowiedzi o chłoście budzą przerażenie - mówi Teresa Baranowska, dyrektor III LO w Katowicach. Pomysł wzbudza przerażenie wśród uczniów i rodziców: - Gdyby rzeczywiście wprowadzono bicie w majestacie prawa, zabroniłabym dziecku chodzić do szkoły. I to bez względu na konsekwencje - mówi bielszczanka Katarzyna Wydra, matka gimnazjalistki.

Kara cielesna to przejaw miłości

Urban uważa jednak, że powrót kar cielesnych do szkół bardzo pomógłby w wychowaniu. - Kary cielesne były stosowane przez tysiąclecia i nikt nie uważał ich za coś złego. Zrezygnowano z nich i na efekty w postaci przemocy w szkołach i szerzącego się zwyrodnialstwa nie trzeba było długo czekać - mówi.

Dlatego Urban będzie zabiegał o stworzenie przepisów umożliwiających kary cielesne w szkołach.

- Nie obawia się pan, że zezwolenie na kary cielesne to furtka do nadużyć ze strony nauczycieli? - pytamy posła.

- Nie, jeśli nauczyciele będą dobierani naprawdę spośród pasjonatów, osób kochających dzieci. Kara cielesna nie może być zemstą na uczniu, a jedynie przejawem miłości do niego i troski o odpowiednie wychowanie - wyjaśnia. - Takie kary muszą być wymierzane w zgodzie z ogólnoludzkim zasadami, w zgodzie z dobrem zadanym nam przez Boga.

Gazeta: - Czy Panu Bogu na pewno spodobałoby się bicie dzieci?

Urban: - A czy Jezus nie wziął bicza do ręki i nie przepędził przekupniów bezczeszczących świątynię?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.