Młodzież natchnęła PO

PO rusza do walki z SLD o wyborców niezadowolonych z rządów Leppera i Giertycha - analiza Rafała Kalukina

Podczas niedzielnej konwencji PO szef partii Donald Tusk ogłosił początek budowy szerokiego ruchu obywatelskiego "dla normalnej Polski" przeciwko rządom koalicji PiS-LPR-Samoobrona. To nowy pomysł Platformy na skanalizowanie nastrojów niechętnych władzy i przekucie ich na sukces wyborczy PO w tegorocznych wyborach samorządowych i - w dalszej perspektywie - w następnych wyborach parlamentarnych oraz prezydenckich.

Pomysłodawcy traktują to jako w pewnym sensie powrót do korzeni. Gdy PO powstawała na początku 2001 r., jej założyciele Maciej Płażyński, Andrzej Olechowski i Donald Tusk myśleli o stworzeniu ruchu społecznego przeciwko partyjniactwu. Do wyborów 2001 r. PO startowała jako komitet wyborczy, jej listy powstały na drodze prawyborów, a partią Platforma stała się dopiero po elekcji.

Dziś PO jest partią i - jak tłumaczy Tusk - projektowany ruch obywatelski nie będzie jej zastępował. Chodzi raczej o wykorzystanie partyjnej struktury do pobudzenia możliwie powszechnego odruchu sprzeciwu, co pomoże Platformie przejmować wyborców, którzy sprzeciwiają się ideologizacji życia publicznego przez PiS i jego sojuszników.

Jeszcze na początku lata w każdym powiecie działać ma pełnomocnik PO odpowiedzialny za tworzenie ruchu społecznego, a na koniec lata - w każdej gminie. Do końca roku - mówił szef PO - mieszkaniec każdej gminy ma mieć okazję porozmawiać z posłem, senatorem bądź eurodeputowanym Platformy.

Jak pobudzać aktywność? Tusk wymienił w przemówieniu zjazdowym: monitorowanie i ujawnianie przypadków zawłaszczania państwa przez koalicję w terenie (chodzi zwłaszcza o upartyjnione nominacje na stanowiska publiczne); protesty przeciwko ideologizacji polskiej szkoły ("ideologizacji w lewo i w prawo"); obronę niezależności lokalnych mediów przez zakusami władzy.

Pomysł budowy ruchu obywatelskiego nasunęły politykom PO spontaniczne protesty młodzieży przeciwko powołaniu na szefa MEN Romana Giertycha. Wcześniejsze podobne akcje uliczne - takie jak marsze równości i feministyczne manify - Platforma zbywała milczeniem jako przedsięwzięcia silne zideologizowane i obce konserwatywnemu rysowi PO. Jednak protesty antygiertychowe to co innego. - Mam świadomość, że te akcje inicjują lewicowe organizacje, ale większość ich uczestników angażuje się na zasadzie naturalnego odruchu. To normalna młodzież, która rok temu płakała po Papieżu. Tylko Wojciech Wierzejski z LPR chciałby sprowadzić to wszystko do lewackich grupek - dowodzi Tusk.

Politycy PO dostali od kierownictwa zalecenie, by nie angażować się w protesty osobiście, nie stawać w pierwszym szeregu manifestacji. Raczej wspierać i współtworzyć społeczny klimat braku przyzwolenia na ideologizację szkoły i innych sfer życia publicznego przez rządzące formacje. Jednak Tusk mówił o sprzeciwie wobec ideologizacji tak prawicowej, jak i lewicowej. Tę pierwszą uosabia Giertych, drugą - chociażby aktywiści gejowscy i działacze lewicowych organizacji, o których względy zabiega dziś SLD. Platformie zależy na "zdrowym trzonie" polskiej młodzieży, wolnym od ideologicznych konotacji, domagającym się normalnie funkcjonującego, bez politycznych przechyłów państwa.

Ruch obywatelski, choć pozbawiony ram organizacyjnych, w zamyśle pomysłodawców ma oddziaływać na społeczne nastroje i tworzyć przekonanie, że tylko Platforma jest zdolna do przywrócenia "normalności". A zatem PO chce odróżniać się zarówno od prawicowej koalicji, jak i lewicowego SLD. Zwłaszcza od SLD, które również zabiega o elektorat niezadowolonych z rządów PiS. Podczas konwencji Tusk wykluczył przyszłe alianse z Sojuszem. - Cele PO to uwolnić Polskę od Jarosława Kaczyńskiego, Leppera i Giertycha oraz nie dopuścić do powrotu do władzy ludzi, którzy zbudowali siłę polityczną za pieniądze KGB - mówił na zjeździe Tusk.

Inaczej mówiąc - celem PO jest zdobycie takiego poparcia, które po następnych wyborach parlamentarnych zapewni jej władzę bez konieczności szukania koalicjantów. Tych z lewa i prawa.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.