Leguny wykomblinowali grę

Gdzie indziej mówi się "piłka ręczna". W Polsce lubimy mówić "szczypiorniak", "szczypiorniści".

Oto historia.

Jest 25 sierpnia 1917 r. 18-letni Ludwik Dudziński wymienił przysługującą mu porcję chleba na atrament, siedzi przed barakiem obozu jenieckiego w Szczypiornie pod Kaliszem, notuje w dzienniku:

"(...) A propos gier. Nasi sportowcy wykombinowali niedawno nową grę w piłkę. Zasady tej gry różnią się od używanych w footballu, są ciekawsze i rozwijają równomiernie całe ciało, podczas gdy w footballu pracuje się przeważnie nogami". I dodaje: "Jeśli kiedyś (...) wyjdziemy żywi z obozu, a nowa rozumniejsza gra zyska prawa obywatelstwa u innych miłośników sportu, wówczas już choćby ten jeden wynalazek będzie nas bronił przed zarzutami bezowocnego pobytu w Szczypiornie".

Inny legionista poeta Władysław Broniewski (wówczas 20-letni) w pamiętnikach zapisze to tak: "Pobyt w obozie jenieckim w Szczypiornie zawsze kojarzyć mi się będzie z zupą z brukwi, suchym chlebem, czarną kawą i zabawą szmacianką". Szmacianka była uszyta z worka i wypchana szmatami.

Broniewski, Dudziński byli jednymi z ponad trzech i pół tysiąca legionistów Piłsudskiego, których osadzono w Szczypiornie, bo odmówili złożenia przysięgi na wierność Niemcom. Przebywali tam od lipca do grudnia 1917 r. - potem przeniesiono ich do innych obozów. W Szczypiornie byli za kolczastym drutem, spali w barakach-ziemiankach po sto osób, dostawali głodowe racje żywności.

Jak to się stało, że w takich warunkach zaczęli grać w piłkę?

"Wjarę zaczyna ogarniać apatja", "wściekniemy się z nudów..." - pojawia się we wspomnieniach. Nie mniej od głodu i upokorzenia dotkliwa była bezczynność. Sposobem na przetrwanie stały się zajęcia, które zaczęli organizować. "Powstały kursy maturalne, średnie i elementarne, ponadto są specjalne kursy języków obcych, buchalterii i gimnastyki (...)" - notował Dudziński.

- Zachowały się zdjęcia z "zajęć gimnastyki", ale z gry w szczypiorniaka niestety nie - pokazuje fotografie Jerzy Aleksander Splitt, dyrektor Muzeum Okręgowego Ziemi Kaliskiej.

Ale pewne jest, że jesienią legioniści zaczęli grać w "nową grę" przedtem w Polsce nieznaną - zwaną potem "szczypiorniakiem". Drużyny liczyły 11 osób, "szmacianką" nie można było kozłować - ale gra była podobna do dzisiejszej piłki ręcznej.

Skąd wzięła się w obozie?

- Wersja najbardziej rozpowszechniona mówi, że legioniści nauczyli się grać od niemieckich wartowników. Ale jest ona najbardziej wątpliwa - uważa Splitt. - Nie ma na nią dowodów we wspomnieniach, można za to przeczytać, że "leguny wykombinowali nową grę"...

Piłka ręczna pojawiła się na przełomie XIX i XX w. w Niemczech i w Danii. Możliwe jest, że któryś z legionistów podpatrzył ją właśnie tam. We wspomnieniach pojawia się nazwisko majora Grzmota-Skotnickiego, który miał zainicjować grę w Szczypiornie, ale też kaprala Antoniego Jarząbka.

Gra rozpowszechniła się potem wśród żołnierzy Batalionu Pogranicznego, którzy w 1918 r. zdobyli koszary w Szczypiornie i tam stacjonowali. Za rok narodzin piłki ręcznej w Polsce uznaje się rok 1918 - także rok narodzin wolnej Polski.

Jest 1 lutego 2007 r. 18-letni Tomek Chajduk i Konrad Bąkowski ze Szczypiorna (dziś dzielnica Kalisza) oprowadzają mnie po okolicy. Założyli stronę internetową o swojej dzielnicy, ciekawi ich historia. Obaj chodzili do szkoły podstawowej im. Legionów Józefa Piłsudskiego w Szczypiornie. - W życiu w szczypiorniaka nie grałem - żałuje Tomek. - W Kaliszu, jeśli chodzi o ręczną, to porażka, mało kto gra, króluje siatkówka - dodaje Konrad. Rozmawiamy w czwartek, jeszcze nie wiemy, że wieczorem nasi szczypiorniści pokonają Danię i w niedzielę zagrają w finale.

Copyright © Agora SA