Samotne matki wciąż okupują urzędy

W kilku dużych miastach Polski trwa kryzys z wypłacaniem zasiłków. W Szczecinie urzędniczka została spoliczkowana przez samotne matki. W Lublinie kobiety znów okupowały Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie

1 maja zmienił się system wypłaty zasiłków w Polsce. Przedtem zajmowały się tym różne instytucje państwowe, teraz robią to samorządy. Nie wszystkie gminy poradziły sobie z nawałem wniosków. W większości ich autorkami są samotne matki, dla których zasiłek jest najważniejszym albo jedynym źródłem utrzymania.

Termin wypłaty zasiłków majowych minął 15 czerwca. Tymczasem w Szczecinie kilka tysięcy osób nie dostała jeszcze pieniędzy. Nie wiadomo, dokładnie ile - ponieważ w urzędzie miejskim zapanował totalny bałagan. Rozhisteryzowane kobiety okupują korytarze, krzyczą i plują na urzędniczki. Wczoraj jedna z pań weryfikujących wnioski została spoliczkowana.

Odpowiedzialna za sprawy społeczne wiceprezydent Szczecina Anna Nowak osobiście razem z dziesiątkami ściągniętych skądinąd urzedników weryfikuje wnioski. Dwa dni temu Nowak podała się do dymisji, ale prezydent Marian Jurczyk jej nie przyjął. Władze miasta uruchomiły specjalną infolinię (4245 060). Chodzi o to, by ludzie nie okupowali urzędu i dowiadywali się o swój zasiłek właśnie przez telefon.

W Lublinie kobiety, które nie dostały pieniędzy w terminie ponownie zablokowały budynek Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. W czwartek po godz. 20 grupa 22 kobiet zamknęła się z pracownikami i dyrektorem MOPR-u Antonim Rudnikiem. Negocjowali do 2.30 w nocy. Okupacja budynku zakończyła się, gdy dyrektor pisemnie obiecał im, że następnego dnia wypłaci należne świadczenia. Teraz następne oczekujące osoby (jest ich około pięciu tysięcy) zapowiadają takie same akcje okupacyjne. Wszystkim, którzy złożyli wnioski przed 20 maja obiecano wypłaty najpóźniej do poniedziałku.

We wczorajszej "Gazecie" wiceminister pracy Cezary Miżejewskiego komentując kryzys zasiłkowy wytknął samorządom brak wyobraźni i złą organizacji pracy. Oburzony tą wypowiedzią jest wiceprezydent Łodzi Włodzimierz Tomaszewski. Jego zdaniem ministerstwo samo przyczyniło się do bałaganu: - Dostaliśmy tylko cześć pieniędzy. Wciąż czekamy na pozostałe 3,5 mln zł na wdrożenie systemu. Teraz ze swojej kieszeni kredytuje administrację rządową.

W Łodzi, gdzie wpłynęło aż 25 tys. wniosków o zasiłki, też uruchomiono nocną zmianę urzędników. W Szczecinie i Lublinie wniosków jest 10 tys, w Krakowie 15 tys. Mniej więcej połowa tych wszystkich wniosków nie została jeszcze rozpatrzona. Zdaniem ministra Miżejewskiego do końca czerwca wszystkie zasiłki majowe zostaną wypłacone.

Copyright © Agora SA