Były świadek koronny oskarżony o napady, porwania i udział w gangu

Były świadek koronny w sprawie gangu ?Krakowiaka? jest podejrzany o napady, porwania i udział w gangu. Zasiądzie na ławie oskarżonych razem z kompanami, na których donosił

Włodzimierz C. przestał być świadkiem koronnym, bo przed sądem wycofał się ze złożonych w śledztwie zeznań obciążających członków największego śląskiego gangu kierowanego przez Janusza T. ps. "Krakowiak". Tym samym stracił policyjną ochronę oraz szansę na nową tożsamość i uniknięcie odpowiedzialności karnej za czyny, jakich się dopuścił, działając w gangu. To pierwszy taki przypadek w Polsce.

Wczoraj katowicka prokuratura oskarżyła go o wyłudzanie ubezpieczeń, nielegalne posiadanie kilkunastu pistoletów, handel fałszywymi pieniędzmi, napady i porwania.

41-letni Włodzimierz C. był uważany za prawą rękę Janusza T. ps. "Krakowiak". Wspólnie opracowywali plany napadów, decydowali też o podziale łupów. Włodzimierz C. odszedł z gangu w 1995 r., kiedy pokłócił się z bossem, który nie chciał się zgodzić na brutalniejsze napady. Krótko potem został zatrzymany przez policję.

- "Krakowiak" przeczuwał, że C. może sypać, i kazał go zlikwidować. Wynajęty snajper leżał już na dachu, z którego widać spacerniak katowickiego aresztu. Nie wiedział tylko, że godzinę wcześniej C. przewieziono do innego więzienia - mówi jeden z oficerów śląskiej policji.

Włodzimierz C. był tak bezczelny, że korzystając z policyjnej ochrony założył własny gang. Jego ludzie porywali dla okupu innych śląskich bandytów, a jeden z nich zastrzelił nawet w Będzinie policjanta.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.