Równość pacjentów według NFZ

Paweł Gniatczyk ma 13 lat i jedną nerkę. Jest spod Poznania. To pech, bo żeby dostać leki, musi jeździć do Warszawy. Tak zechciał wielkopolski NFZ

Paweł urodził się z jedną nerką, która jest nie do końca sprawna. Chłopcu grożą dializy, w przyszłości ratunkiem będzie przeszczep. Ratunkiem tymczasowym jest ketosteril, lek, który opóźnia konieczność dializowania i - w połączeniu ze specjalną dietą - poprawia stan chorych. Paweł bierze go od ponad roku. - Lek pomaga, syn jest w lepszym stanie - mówi mama chłopca.

Miesięczna kuracja kosztuje ok. 1000 zł. Ale terapię refundują tylko niektóre oddziały NFZ. Dlaczego? Cofnijmy się do 2003 r. Program leczenia osób z przewlekłą niewydolnością nerek rozpoczęła wtedy mazowiecka kasa chorych. Skorzystało kilkuset chorych z całej Polski, wyniki były zachęcające. Od początku 2004 r. terapię mogły zakontraktować wszystkie oddziały centralnego już NFZ. Jedne to zrobiły, inne nie. Paweł miał pecha, oddział wielkopolski tego nie zrobił.

Tak więc państwo Gniatczykowie nadal musieli co miesiąc jeździć do Szpitala Praskiego w Warszawie na kontrolę i po zapasy lekarstwa.

- To jakiś absurd. Mieliśmy mnóstwo kłopotów i pisania do mazowieckiego NFZ, żeby zgodził się zrefundować terapię dla chorego spoza województwa, rodzina marnuje czas na dojazdy, a przecież leczenie mogłoby się odbywać w Poznaniu - mówi doktor Małgorzata Jabłońska, która leczyła Pawła w Warszawie. - Terapia jest szczególnie skuteczna u osób w okresie dojrzewania, Paweł urósł, z kruszynki zrobił się kawał chłopaka - dodaje.

- Rozpatrujemy indywidualny wniosek o refundację leczenia Pawła, decyzja zapadnie wkrótce. Terapii ketosterilem nie zakontraktowaliśmy, bo nie wiedzieliśmy, czy będzie na nią zapotrzebowanie. Poza tym, mamy ograniczone środki finansowe - tłumaczy Agnieszka Olbrot z wielkopolskiego NFZ.

PS Od 1 września z terapii będą mogli korzystać chorzy z Małopolski - tak w piątek zdecydował małopolski NFZ.

Copyright © Agora SA