Dinoafera z Opola: Policja nie wiedziała, a powiedziała

Odkrywcę szczątków dinozaurów w Krasiejowie policja przedstawiła jako złodzieja prehistorycznych kości, bo nie sprawdziła zarzutów przed konferencją prasową

Policja zatrzymała dr. Krzysztofa Spałka z Uniwersytetu Opolskiego w czwartek. Były ochroniarz wykopalisk, który wcześniej przyznał się do wynoszenia za pieniądze kości dinozaurów, zeznał, że widział w 2003 r., jak Spałek w ciągu 20 minut wygrzebał scyzorykiem z ziemi i wyniósł czaszkę metoposaura.

Czy to w ogóle możliwe? Zapytaliśmy prof. Jerzego Dzika z PAN, który prowadził prace na wykopalisku w Krasiejowie. - Nie. To bzdura. Wydobywanie prehistorycznych kości to długotrwały proces - powiedział.

Ale policja tego nie sprawdziła. A kiedy w domu Spałka odkryła kilka kości, zwołała konferencję prasową. Rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Opolu Sławomir Szorc ogłosił w piątek, że Krzysztof S. z Uniwersytetu Opolskiego jest podejrzany o kradzież zabytków z wykopalisk.

- Kości mam od czasu, gdy jeszcze w liceum odkryłem prehistoryczne stanowisko w Krasiejowie. Ponad 100 kg skamieniałości zawiozłem wtedy do Zakładu Paleontologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Te, które zostały, pokazywałem potem wielokrotnie w mediach, umieszczono je nawet na okolicznościowych widokówkach. Jeżdżę z nimi co dwa tygodnie na prelekcje po szkołach. W świetle fleszów zrobiono ze mnie kryminalistę - powiedział nam Spałek.

Rzecznik opolskiej komendy Sławomir Szorc mówi, że policja nie chciała podawać informacji o zatrzymaniu Krzysztofa S., ale dziennikarze to wypatrzyli i zaczęły się telefony.

- Pokazanie kości to wina dziennikarzy - oznajmił wicekomendant KMP w Opolu Krzysztof Sochacki. - Oni zawsze mówią, by pokazywać zabezpieczony materiał, bo fajnie wygląda na zdjęciu. Jak się na to nie zgadzamy, to słyszę, że odmawiamy opinii publicznej prawa do informacji.

Policja nie chce jednak wycofać się z zarzutów wobec naukowca. W sobotę wypuściła go tylko do domu (wbrew wcześniejszym zapowiedziom, że będzie wnioskować o areszt) i zakazała mu wyjeżdżać kraju.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.