Powodem ewakuacji był nieznany jak na razie gaz, który wyczuli pracownicy w budynku ok. godz. 9 rano. Kiedy jedna z osób źle się poczuła, zawiadomiono straż pożarną.
Z biurowca w centrum Poznania natychmiast ewakuowano wszystkich pracujących. 26 osób ze sklepu AGD, które źle się poczuły, z silnymi bólami głowy i objawami podtrucia przewieziono na oddział toksykologii szpitala im. Raszei w Poznaniu.
Policja na wszelki wypadek zablokowała południową nitkę ul. Święty Marcin. Ulica Gwarna była zastawiona autobusami Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji, które podstawiono, by ewakuowane z budynku 80 osób mogło poczekać na powrót do pracy.
- Jak wchodziliśmy do budynku rano, to nic nie było czuć - opowiada pani Ania z pierwszego piętra. Pracuje w firmie ubezpieczeniowej tuż przy feralnym sklepie. - To zaczęło się dopiero ok. godz. 8.30, poczuliśmy ostry, nieprzyjemny zapach. Niedługo potem wpadli strażacy i kazali nam wyjść - mówi.
Część pracowników zebrała się przed budynkiem oddzielonym czerwonymi taśmami od ulicy. - Co za nonsens - denerwowali się panowie w garniturach, którym spieszno było z powrotem do biura. - Ale Cię ominęły sensacje! - witali okrzykami pracownicy innej z firm spóźnioną koleżankę.
Strażacy wywietrzyli budynek. Nie znaleźli źródła skażenia. Nie wiadomo też jaki gaz zatruł pracowników. Własne śledztwo będzie prowadziła policja i Państwowa Inspekcja Pracy.