Afera starachowicka - Znów ktoś kłamie

Jagiełło był namawiany do obciążenia Długosza - zeznał we wtorek w sądzie dyrektor świętokrzyskiego szpitala. Ale prokuratura mu nie wierzy.

Sąd powołał Jana Gieradę, kieleckiego radnego SLD i dyrektora największego szpitala w Świętokrzyskiem, na świadka, bo wnioskował o to sam Gierada w piśmie do prezesa kieleckiego sądu, a także obrona Henryka Długosza, byłego szefa SLD w Świętokrzyskiem.

W sprawie oskarżeni są jeszcze poseł Andrzej Jagiełło, który 26 marca ub.r. zadzwonił do starosty Starachowic, informując go, że jest namierzony przez policję, oraz były wiceszef MSWiA Zbigniew Sobotka, od którego tajne informacje o akcji policji miały wyciec.

Gierada miał obalić wiarygodność zeznań senatora Jerzego Suchańskiego (SdPl), który pierwszy ujawnił, że bezpośrednim informatorem Jagiełły był Długosz.

Jagiełło miał mu o tym powiedzieć w lipcu ub.r., m.in. gdy senator odwiedził go w szpitalu, którego dyrektorem jest właśnie Jan Gierada.

- Po tej wizycie zapytałem Jagiełłę, co chciał Suchański. Zdenerwowany odpowiedział: "Zobacz, Jasiu, jaki ch.... Kazał mi powiedzieć, że Długosz do mnie dzwonił w sprawie tej afery, a Długosz przecież do mnie nie dzwonił" - zeznał przed sądem Gierada.

Dalej było jeszcze ciekawiej. - Zapytałem też Jagiełłę, dlaczego mówił, że to od pana ministra Sobotki miał te informacje, i powiedziałem: mogłeś powiedzieć, że powiedział ci to np. Jan Maria Rokita. Odparł wtedy, że tak powiedział dla blefu - opowiadał Gierada.

Dlaczego zdecydował się zeznawać i dlaczego dopiero teraz? Okazało się, że impulsem był artykuł w prasie o zeznaniach w sądzie byłego asystenta senatora Suchańskiego Jakuba Snopka. Snopek obciążał w nich Suchańskiego.

Gierada zaproponował wtedy Długoszowi, że może opowiedzieć przed sądem, co usłyszał w szpitalu od Jagiełły. Wszystko opisał w liście do sądu, który zaniósł... Długoszowi.

- Powiedziałem, że jeśli dojdzie do wniosku, że moje zeznania będą istotne, to niech ten list złoży - wyjaśnił.

Jagiełło stanowczo oświadczył, że nie prowadził z Gieradą rozmów, o których ten opowiadał. Sąd zarządził konfrontację - Gierada stwierdził, że to Jagiełło kłamie.

- Zeznania świadka Gierady są niewiarygodne, ocena ich prawdziwości należy natomiast do sądu - skomentowali prokuratorzy.

Copyright © Agora SA