Prawdopodobnie 39 strzałów podczas strzelaniny w Poznaniu

39 kul wystrzelili poznańscy policjanci, kiedy przez pomyłkę zabili niewinnego chłopaka. Prokuratura postawi im teraz zarzuty przekroczenia uprawnień i spowodowania śmierci.

Prokuratura w Zielonej Górze, która prowadzi sprawę, otrzymała opinię balistyczną z Wojskowego Instytutu Technicznego. Specjaliści badali, ile pocisków policjanci wystrzelili do samochodu Łukasza Targosza. - Okazało się, że strzelali 39 razy - ujawnia Kazimierz Rubaszewski, rzecznik zielonogórskiej prokuratury. Wojskowym udało się również ustalić, z których pistoletów strzelano - potwierdzili, że jest to broń, którą mieli na miejscu zdarzenia czterej policjanci. Ta opinia nie wystarczy jednak, aby zakończyć śledztwo. Prokuratorzy czekają jeszcze, co powiedzą medycy sądowi. Chodzi m.in. o ustalenie, z którego pistoletu oddano śmiertelne dla Łukasza strzały. To pozwoli postawić zarzuty konkretnemu policjantowi. Z pewnością jednak wszyscy będą oskarżeni o przekroczenie uprawnień: - Śledztwo powinno to wykazać jeszcze w tym roku - dodaje Rubaszewski.

Tragedia wydarzyła się pod koniec kwietnia. Łukasz Targosz wracał z Dawidem Lisem ze Swarzędza. 19-latkowie jechali ulicą Bałtycką, gdy otoczyli ich policjanci z tzw. grupy pościgowej. Funkcjonariusze byli pewni, że ścigają groźnego bandytę Sebastiana Sz. Gdy wyskoczyli ze swoich aut, Łukasz Targosz próbował uciekać. Policjanci zaczęli strzelać. Targosz zginął, a Lis został ranny i jest sparaliżowany. Obecnie trwają negocjacje między rodziną Lisa a komendantem wielkopolskim w sprawie milionowego odszkodowania. Obydwie rodziny oddały także sprawę do sądu.

Copyright © Agora SA