Powrót Tymińskiego

- Wiem, jak można wygrać wybory, ale nie mogę tego zrobić przy milczącym wsparciu - ogłosił Stan Tymiński, który przymierza się do kandydowania na prezydenta RP.

Jego list ukazał się na stronie internetowej peruwiańskiego oddziału Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich w Ameryce Łacińskiej (USOPAŁ). To organizacja kierowana przez Jana Kobylańskiego, milionera z Urugwaju sponsorującego inwestycje o. Tadeusza Rydzyka. Pismo 57-letniego Tymińskiego znalazło się także w najnowszym numerze ukazującego się w Toronto skrajnie prawicowego polonijnego pisma "Goniec".

Zdaniem Tymińskiego obecna sytuacja Polski jest gorsza niż 15 lat temu. W polityce pojawiają się wciąż te same "twarze zdrajców", którzy oszukali Polaków, "elektorat musi oddać głos na kandydatów postkomunistów lub na kogoś z nimi związanego", kwitnie korupcja i złodziejstwo. Jak temu zapobiec? - Potrzeba silnego elektoratu, który jest w stanie poprzeć silnego przywódcę gotowego zmienić fatalny kurs Polski - podpowiada Tymiński.

I oddaje się do dyspozycji narodu: - Nadal chciałbym zobaczyć jakiś znak ze strony Polaków, że są gotowi mnie wesprzeć lub innego niezależnego kandydata w walce o wygrane wybory. Bo musimy w końcu odbić kraj z rąk naszych dawnych wrogów.

W 1990 r. przybyły z Peru Tymiński wystartował w pierwszych demokratycznych wyborach prezydenckich. W pierwszej turze, demonstrując populistyczny program i czarną teczkę, która miała zawierać materiały kompromitujące politycznych konkurentów, pokonał m.in. Tadeusza Mazowieckiego. W drugiej przegrał z Lechem Wałęsą, dostał 26 proc. głosów od 3,7 mln wyborców. Stworzył Partię "X", którą sam nazywał ugrupowaniem "socjalistyczno-nacjonalistycznym". Wkrótce po wyborach wyjechał z Polski.

Czy Stan Tymiński ma szansę powtórzyć sukces z 1990 r.?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.