Recepta na wyłudzenie setek tysięcy z NFZ

Pani firmy farmaceutycznej zaproponowała, że da mi za darmo każdą ilość drogiego leku - opowiada dyrektor łódzkiego pogotowia. - Warunek? Mam dla niej fałszować recepty

Podobne propozycje dostali dyrektorzy kilku łódzkich przychodni. I skorzystali z nich. W ten sposób przedstawiciele firmy medycznej i lekarze wyłudzali setki tysięcy złotych z NFZ. Oto efekty dziennikarskiego śledztwa reporterów "Gazety" i Radia Łódź.

Do oszustwa wykorzystywano popularny preparat przeciwzakrzepowy Clexane. W jednej z przyszpitalnych przychodni w krótkim czasie jednej pacjentce specyfik wypisało aż pięciu lekarzy! Za realizację recept płacił NFZ.

Dowody na 300 tysięcy

Wiedzieliśmy, że zjawisko osiągnęło ogromne rozmiary. W końcu zauważyli je urzędnicy NFZ. - Postanowiliśmy sprawdzić, jak był wypisywany Clexane - mówi Beata Aszkielaniec, rzecznik NFZ.

Kontrole trafiły do kilkudziesięciu placówek w Łódzkiem. Wyrywkowo sprawdzano w historiach choroby, jakie ilości i dawki preparatu przeciwzakrzepowego ordynowali lekarze. Następnie porównywano je z receptami, za których realizację zapłacił Fundusz. Jeśli dane z recept nie zgadzały się z informacjami w historii choroby lub pacjent miał zapisane podejrzanie duże dawki, sprawdzano, czy rzeczywiście dostał receptę i czy apteka wydała tyle preparatu, ile zapisano na recepcie. Wybuchł skandal.

- Wyniki kontroli wykazały takie nieprawidłowości, że trzeba było powiadomić organy ścigania - mówi Aszkielaniec.

Jak zarobić na receptach?

Przestępstwu sprzyjało to, że Clexane od kilku lat jest wpisany na ministerialną listę leków refundowanych. Istniały trzy mechanizmy oszustwa.

Chory otrzymywał tylko jedną receptę, mimo że doktor wypełniał ich więcej. Wszystkie trafiały do apteki, a stamtąd do NFZ, który wypłacał refundację. Pieniędzmi dzielili się lekarz i aptekarz.

Lekarz za wypisanie leku dostawał prowizję od przedstawiciela firmy farmaceutycznej, przedstawiciel dostawał prowizję z firmy, a aptekarz dostawał refundację za niezrealizowane recepty i dzielił się nią ze wspólnikami.

Lekarz wskazywał, do której apteki iść z receptą, by skorzystać z atrakcyjnych obniżek. Kiedy wydano lek, przerabiano receptę, tak by NFZ zapłacił za kilka, a nawet kilkanaście dawek preparatu.

Pacjent dostawał lek za darmo od lekarza. Ten wypisywał recepty, które oddawał przedstawicielom firmy, a ci realizowali je w wybranych aptekach.

Przychodzi firma do dyrektora

Współudział w takim procederze zaproponowano Januszowi Morawskiemu, dyrektorowi łódzkiego pogotowia. - Przedstawicielka firmy farmaceutycznej zaproponowała mi, że da mi za darmo każdą ilość Clexane. Ucieszyłem się, bo zużywamy go sporo - opowiada dr Morawski. - Jednak poznałem warunki i mój entuzjazm opadł.

Przedstawicielka zażądała, by pogotowie "płaciło" receptami.

Dr Morawski: - Kiedy spytałem, jak to ma wyglądać, spokojnie wytłumaczyła mi, że przecież możemy wpisywać Clexane do historii każdego pacjenta, bez względu na to, czy ma złamaną nogę, czy rozbitą głowę. Chorzy nie muszą o tym wiedzieć. Chodzi tylko o to, żeby z dokumentacji wynikało, że lekarz zlecił określony preparat. Nie zgodziłem się.

Zatrzymani podejrzani

Nasze ustalenia potwierdza policyjne dochodzenie. - Uzyskaliśmy informacje, że są wyłudzane dotacje na Clexane - informuje nadkomisarz Cezary Adamczyk z wydziału przestępczości gospodarczej Komendy Policji w Łodzi. - Zatrzymaliśmy trzy osoby, którym postawiono zarzuty o współudział w oszustwie, poświadczenie nieprawdy oraz wyłudzanie dotacji z NFZ. Czynności są w toku. Zatrzymani to lekarze i przedstawicielka firmy farmaceutycznej.

Śledztwo dopiero się zaczęło, a policjanci już mają dowody, że wyłudzono przynajmniej 300 tys. zł. Wszystko wskazuje na to, że NFZ naciągnięto nawet na kilka milionów złotych.

Krzysztof Tronczyński, dyrektor ds. medycznych warszawskiego Szpitala Czerniakowskiego, były wiceminister zdrowia: - Najgorsze, że opisane przez was mechanizmy są uniwersalne, z łatwością można je zastosować do wyłudzania innych leków, do których dopłaca NFZ.

Dariusz Puławski, kierownik ds. komunikacji zewnętrznej, grupa Sanofi-Aventis: Wszelkie będące w posiadaniu spółki informacje dotyczące tej sprawy zostały przekazane Komendzie Miejskiej Policji w Łodzi. Wobec winnych wykroczeń przeciwko przepisom oraz wewnętrznym zasadom etycznej promocji produktów spółki będą wyciągane wszelkie konsekwencje.

Policjanci z wydziału przestępczości gospodarczej komendy wojewódzkiej w Łodzi uważnie przyglądają się czterem szpitalom w regionie. Szukają korupcyjnych związków między dostawcami leków a lekarzami. Mogły one doprowadzić do nieuzasadnionego wzrostu zużycia leku.

CLEXANE to jeden z najpopularniejszych leków przeciwzakrzepowych. Podaje się go w dość specyficzny sposób: pacjent dostaje zastrzyk w brzuch. Clexane stosuje się głównie jako zabezpieczenie przed powstawaniem skrzeplin w naczyniach, które mogą prowadzić do niebezpiecznych zatorów. Preparat dostają m.in. pacjenci po operacjach, z zagipsowanymi rękami lub nogami.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.