Via Baltica przetnie drogę zwierzętom

Rząd chce poprowadzić Via Balticę przez Puszczę Augustowską, Bagno Biebrzańskie i Puszczę Knyszyńską, niszcząc ostoje głuszców, orłów, wilków i rysi - alarmują ekolodzy

Via Baltica ma być drogą ekspresową łączącą Helsinki z Warszawą, przebiegającą przez kraje bałtyckie, w Polsce przez Podlasie. Właśnie tutaj trasa może zagrozić cennym przyrodniczo terenom, jak: Bagno Biebrzańskie, Puszcza Augustowska i dolina rzeki Rospudy. Może też raz na zawsze rozdzielić populacje wilka i coraz rzadszego w Polsce rysia. Teoretycznie rozpatrywane są jej dwa warianty: przez Białystok oraz krótszy o 30 km i mniej agresywny wobec środowiska - przez Łomżę. Jednak zdaniem organizacji ekologicznych decydenci już dawno wybrali Białystok.

Potwierdza to działanie Ministerstwa Infrastruktury. Już w styczniu Jan Kurylczyk, wiceminister odpowiedzialny za budowę dróg i autostrad, stwierdził, że decyzja zapadła i brany pod uwagę jest wyłącznie wariant białostocki. - Na pewno trasa będzie przebiegała przez Białystok. To poza sporem - oznajmił podczas telewizyjnego wywiadu. Zdaniem Kurylczyka droga nie może omijać stolicy województwa. A poza tym jest to wariant tańszy, bo trzeba wybudować mniej obwodnic.

Za słowami idą czyny. Modernizacja odcinka przecinającego Puszczę Augustowską między Sztabinem a Kolnicą zdaniem tutejszej dyrekcji dróg ma polegać na poszerzeniu drogi do 11 metrów. Natomiast warszawska centrala Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie ukrywa, że trasa będzie szersza. - Docelowo dwupasmowa - stwierdził Andrzej Maciejewski, rzecznik Generalnej Dyrekcji. Wycięto już około 40-metrowy pas lasu po obu stronach drogi. Choć trasa przetnie szlak migracji wilka i rysia, nie powstaje na tym odcinku ani jedno przejście dla dużych zwierząt. - Najlepiej byłoby, gdyby ta droga nie szła tamtędy, lecz przez Łomżę. Inaczej dojdzie do zniszczenia niezwykle cennych środowisk. Bez przejść dla zwierząt będzie to totalna katastrofa - twierdzi prof. Włodzimierz Jędrzejewski z Zakładu Badania Ssaków PAN.

- To tylko domniemanie, że trasa przetnie szlaki zwierząt - odpowiada Andrzej Maciejewski.

- Budują, a gdy trzeba będzie dokonać wyboru między wariantem łomżyńskim a białostockim, będą przekonywać, że białostocki jest bardziej opłacalny, bo już wykonano na nim część prac - mówi Marta Wiśniewska z WWF.

Via Baltica ma powstać dzięki dotacjom z Unii Europejskiej (tylko budowa obwodnicy Augustowa ma kosztować 160 mln zł). Unia jednak nie da pieniędzy, jeśli nie będzie strategicznej oceny oddziaływania trasy na środowisko rozpatrującej jej różne warianty.

W zeszłym tygodniu minister środowiska Tomasz Podgajniak zapewniał, że rząd to zrobi. I o tym między innymi opowie na dzisiejszej konferencji prasowej.

Ocenę oddziaływania obwodnicy Augustowa (część Via Baltiki) na środowisko zlecili już podlascy drogowcy. "Gazeta" dotarła do części przygotowanej przez ornitologów Eugeniusza Pugacewicza i Tomasza Tumiela. Alarmują oni, że w strefie obwodnicy żyje 19 zagrożonych gatunków ptaków, m.in. głuszec, orzeł bielik, orlik krzykliwy. - Straty, jakie spowoduje budowa obwodnicy, będą zbyt duże, aby można je było zaakceptować - podsumowują raport ornitolodzy. Z informacji uzyskanych przez "Gazetę"z wiarygodnych źródeł wynika, że w ostatecznej wersji raportu o ptakach nie ma być już mowy.

Greenpeace budowę trasy przez dolinę Rospudy zaskarżył do Komisji Europejskiej. Natomiast Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, WWF i Bank Watch poinformowały Komisję, że państwo polskie łamie unijne prawo na całym przebiegu trasy Via Baltica. - Jeżeli Komisja uzna nasze argumenty, Polska może mieć poważne problemy z uzyskaniem środków na budowę nie tylko Via Baltiki, ale też innych dróg - ocenia Maciej Muskat z Greenpeace.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.