100 tys. odszkodowania za zakażenie HIV

100 tys. zł zadośćuczynienia otrzyma 14-letnia dziewczynka zakażona wirusem HIV w zabrzańskim szpitalu - zdecydował wczoraj Sąd Okręgowy w Warszawie

Odszkodowanie, a także 500 zł miesięcznej renty wypłaci skarb państwa. Rafał Cieślicki, pełnomocnik ministra zdrowia reprezentującego skarb państwa w tej sprawie, zapowiedział, że nie będzie odwołania.

14-letnia dziś dziewczyna trafiła do Szpitala Klinicznego nr 1 w Zabrzu (wtedy pod nazwą Śląskie Centrum Pediatrii) jako dwumiesięczne niemowlę z powodu infekcji dróg oddechowych i biegunki. Do trzeciego roku życia przebywała w szpitalu jeszcze kilka razy. W trakcie leczenia podawano jej m.in. preparaty krwiopochodne.

Dziewczynka przebywała też w szpitalu w Rabce. Stąd w 2000 r. znów trafiła do Zabrza. - Leżała na oddziale pulmonologii i alergologii. Szukając przyczyny ciągłych infekcji i pogarszającego się stanu dróg oddechowych, zbadano jej krew na obecność wirusa. Dwukrotne badanie wskazało, że jest nosicielką - mówi dr Maria Łukasik, dyrektorka zabrzańskiego szpitala. Z Zabrza dziewczynka została skierowana na leczenie do specjalistycznego ośrodka we Wrocławiu.

W 2001 r. możliwość zakażenia się dziecka wirusem w szpitalu badał wojewódzki sanepid w Katowicach. - Z protokołu wynika, że personel nie dopuścił się uchybień - mówi Marek Wypych, rzecznik zabrzańskiej policji badającej sprawę.

Sąd oparł się jednak na opinii biegłej prof. Magdaleny Marczyńskiej z Akademii Medycznej w Warszawie, która wskazała, że do zakażenia doszło w zabrzańskim szpitalu. Hipoteza, że dziecko mogło się zakazić np. od najbliższych, została odrzucona już na początku procesu po przebadaniu krewnych i opiekunów dziecka.

Wczorajsze orzeczenie zapadło za zamkniętymi drzwiami. Ze względu na dobro chorej sąd utajnił proces. O treści wyroku poinformowali dziennikarzy prawnicy stron. - Wyrok zaspokoił wszystkie nasze wnioski - mówiła reprezentująca dziewczynę mec. Krystyna Gardocka-Żakiewicz.

- Wyrok należy zaakceptować, bo jest słuszny. Sąd uznał odpowiedzialność szpitala, bo tu nie ma wątpliwości. Zawinił ktoś z personelu, ale to już ustali prokuratura - przyznał prawnik resortu zdrowia Rafał Cieślicki.

To nie koniec sprawy 14-latki. Proces będzie toczył się dalej, bo wczoraj zapadł tylko tzw. wyrok wstępny. Mecenas Gardocka-Żakiewicz żąda w sumie pół miliona zadośćuczynienia i 1 tys. zł renty miesięcznie. Podstawą roszczeń jest art. 417 kodeksu cywilnego, który mówi, że skarb państwa odpowiada za szkody wyrządzone przez swoje jednostki, a taką był w momencie zakażenia zabrzański szpital.

Jego dyrektorka dowiedziała się o toczącym się procesie dopiero kilka dni temu od dziennikarzy. - Nikt nie został wezwany do złożenia wyjaśnień. Nie znam też opinii biegłej - dziwi się Maria Łukasik.

Krystyna Sokołowska ze Stowarzyszenia Wolontariuszy na rzecz Dzieci "Mały Książę", które pomaga dzieciom chorym na AIDS, zapowiada kolejny proces o odszkodowanie dla chłopca, który miał zarazić się HIV w tym samym szpitalu. - Tym dzieciom to się należy. Mam nadzieję, że lekarze też poniosą odpowiedzialność - zaznacza Sokołowska. Przyznaje jednak, że nie wiadomo, jak doszło do zakażeń. Przypuszcza, że stało się to na początku lat 90. podczas przyjmowania preparatów krwiopochodnych. Choroba objawiła się u dzieci dopiero kilka lat temu. Oboje się leczą.

Copyright © Agora SA