Afera wokół zakładu Henryka Stokłosy - cd. Senator kontratakuje

Henryk Stokłosa doniósł na kontrolującego jego zakłady szefa pilskiego inspektoratu ochrony środowiska. Zarzucił mu, że dał swojemu podwładnemu za dużą premię

Senator Henryk Stokłosa złożył policji doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez Marka Duraja - kierownika pilskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu. Duraj kierował inspekcją, która dwa tygodnie temu wykryła na polu należącym do Farmutilu - zakładów Stokłosy - wiele ton zakopanej padliny. Przestępstwo inspektora miało polegać na przekroczeniu uprawnień - przyznaniu zbyt wysokiej premii pracownikowi inspektoratu. - Mieliśmy taki sygnał. Podobne zarzuty badaliśmy już wcześniej, ale nie potwierdziły się. Nagrody są przyznawane przez wojewódzkiego inspektora w Poznaniu, a nie w delegaturze w Pile. A nawet gdyby były jakieś różnice w wysokościach premii, tobyśmy to wykryli - dementuje zastępca wojewódzkiego inspektora WIOŚ w Poznaniu Jolanta Ratajczak.

Z petycją z żądaniem odwołania szefa delegatury WIOŚ w Pile odwiedziła też wojewodę wielkopolskiego grupa pracowników Stokłosy. Założyli oni komitet protestacyjny i pisemnie poprosili wojewodę wielkopolskiego "o pomoc i wsparcie w ich walce o godność i zachowanie miejsc pracy zagrożonych przez nieodpowiedzialne zachowanie urzędników państwowych inspirowanych przez członków Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Pracownicy Farmutilu twierdzą, że członkowie stowarzyszenia uniemożliwiają im pracę i chcą doprowadzić do destabilizacji firmy. Żądają m.in. przeprowadzenia kontroli w zakładzie bez udziału mediów i osób postronnych oraz publicznego odwołania wszystkich ocen i opinii przekazanych przez kontrolerów prasie, radiu i telewizji. Zapowiadają, że jeśli ich postulaty nie zostaną spełnione, to zablokują przyjmowanie przez Farmutil odpadów zwierzęcych.

W ubiegłym tygodniu pracownicy Farmutilu uniemożliwili inspektorom prowadzenie oględzin terenu. W tym czasie pole, na którym zakopano duże ilości zwierzęcych odpadów, zostało zaorane i polane gnojowicą. Rzecznik prasowy Farmutilu Marek Barabasz uzasadnił to... zniszczeniem uprawy przez inspektorów i koniecznością ponownego obsiania pola.

Inspektorzy zostali wreszcie w piątek wpuszczeni na pola Farmutilu. Ale inni - wojewoda Andrzej Nowakowski inspektorów z delegatury pilskiej zastąpił poznańskimi i leszczyńskimi. Stało się to po dwugodzinnych negocjacjach z senatorem Stokłosą. Wojewoda stwierdził, że choć negocjacji być nie powinno, to lepszy jest kompromis niż wprowadzanie kontrolerów w asyście policji.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.