Millerowi nie podoba się rozwiązanie ComputerLandu

W tym roku 100 tys. mieszkańców Poznania i powiatu leszczyńskiego zostanie objętych pilotażowo systemem Rejestru Usług Medycznych (RUM) - zapowiedzieli wczoraj Zbigniew Religa i prezes NFZ Jerzy Miller.

- Pod koniec roku podsumujemy wyniki pilotażu i jeśli rozwiązania okażą się dobrze przygotowane, system zostanie przeniesiony na inne obszary kraju - zapowiedział Miller. Religa powtarza, że bez systemu RUM niemożliwe jest racjonalne gospodarowanie pieniędzmi ze składek zdrowotnych.

Sek w tym, że RUM nie jest nowym pojęciem. W latach 90. wprowadzał go minister zdrowia Jacek Żochowski (SLD) - wtedy w wersji papierowej. Każdy obywatel miał dostać w swojej przychodni rejonowej książeczkę RUM, do której wpisywane były wszystkie wizyty lekarskie, dokonywane zabiegi i wypisywane leki.

Dziś w oddziałach NFZ są już komputery i różne systemy do zbierania danych o leczeniu. Swego czasu połowę kas chorych informatyzował ComputerLand, a połowę - firmy związane z Prokomem. Te systemy zostały przejęte przez oddziały NFZ. Wielkopolskie jest właśnie pod nadzorem Prokomu, Śląskie - ComputerLandu.

W przychodniach i szpitalach na Śląsku działa też system Start - jedyny w Polsce elektroniczny RUM pozwalający precyzyjnie ustalić, na co, gdzie i jak leczeni są pacjenci. Jeszcze w styczniu 2005 r. Miller bardzo system chwalił i zapowiadał wprowadzenie podobnych rozwiązań w całym kraju: - Nie należy wyważać otwartych drzwi. Wiem, że rozwiązanie śląskie jest skuteczne. Wprawdzie technologia poszła naprzód, więc trzeba będzie je unowocześnić (cytat za PAP).

Wczoraj nie zostawił na Starcie suchej nitki. Mówił, że rozwiązanie śląskie "wyeliminowało papier, ale przy okazji wyeliminowało też informację" i było przestarzałe już w momencie wdrożenia.

ComputerLand, autor Startu, w piśmie wysłanym dziennikarzom odpiera punkt po punkcie zarzuty prezesa NFZ. Odpiera je też Andrzej Sośnierz, były dyrektor Śląskiej Kasy Chorych, który wdrażał Start. - Argumenty prezesa Millera w niczym nie odbiegają od tego, co wygadywał minister Mariusz Łapiński (SLD). Start był nowoczesny, kiedy go wprowadzaliśmy. Doceniło to pismo "Computerworld", przyznając kasie nagrodę w 2002 r., ale odkąd Łapiński wyrzucił mnie z kasy, nikt już nie pracuje nad jego rozwojem. I tak jednak to dziś najbardziej rozwinięty system w Polsce i dorównuje temu, co jest w Europie - twierdzi Sośnierz.

Komentarz Elżbiety Cichockiej

Od kilku lat widać bardzo wyraźnie, że koślawe wdrożenie RUM zawdzięczamy i polityce, i wpływom biznesu. Co minister zdrowia, to inna koncepcja systemu informatycznego, polegająca głównie na tym, że wyrzucane do kosza są koncepcje poprzednika. I na pierwszy RUM - papierowy - i na Start elektroniczny wydane zostały pieniądze podatnika. Zamiast unowocześniać i rozwijać to, co już jest, znowu mamy kolejny pilotaż. A co się stanie, jeśli prezes Miller zostanie odwołany i przyjdzie nowy szef Funduszu? Znowu zapłacimy?

Copyright © Agora SA