Gilowska pogroziła rządowi dymisją

Po piątkowym zamieszaniu wicepremier Zyta Gilowska zostaje w rządzie. Prezydent wciąż spiera się z rządem w sprawie podatków dla twórców.

- Gilowska złożyła dymisję! - podał o 11.29 portal internetowy Money.pl. Według tajemniczego informatora portalu nie był to wcale pierwszy raz, tylko poprzednie dymisje nie zostały przez premiera przyjęte.

Spekulacje o odejściu Gilowskiej z rządu i jej starcie w barwach PiS w wyborach na prezydenta Warszawy czy też przymiarki do fotela prezesa NBP (w styczniu Leszkowi Balcerowiczowi kończy się kadencja) były przez samą Gilowską wielokrotnie dementowane.

- Dwa razy dziennie myślę o odejściu - żartowała niedawno w "Gazecie" sama wicepremier. Po wczorajszej Radzie Gabinetowej prezydent Lech Kaczyński i premier Kazimierz Marcinkiewicz także bagatelizowali sprawę.

- Nie zajmuję się spekulacjami, zajmuję się faktami. Będę o nich informował, gdy będą następowały - z kwaśna miną komentował pogłoski o dymisji Gilowskiej premier.

A prezydent dodał: "Gdyby każda różnica zdań miała pociągać za sobą dymisję, skład gabinetu musiałby się zmieniać często". Obaj nie odpowiedzieli na pytanie, czy wicepremier rzeczywiście groziła dymisją.

Według naszych nieoficjalnych informacji wicepremier Gilowska zdenerwowała się już w czwartek, gdy obejrzała w telewizji wystąpienie prezydenta Kaczyńskiego. Formalnej dymisji jednak nie zdążyła złożyć, bo odwiódł ją od tego premier Marcinkiewicz.

Poszło o koszty uzyskania przychodów

Zyta Gilowska chce, by naukowcy i twórcy płacili wyższe podatki. Teraz płacą je od 50 proc. swoich dochodów, bo sami ponoszą wydatki na pomoce naukowe, potrzebne im książki czy farby. Wicepremier Gilowska chce opodatkować 80 proc. ich dochodów (za dwa lata - całość). Naukowcy, pisarze, aktorzy, malarze, rzeźbiarze czy dziennikarze zapłaciliby w przyszłym roku 300 mln zł więcej fiskusowi.

Rząd przyjął propozycje Gilowskiej, choć nie zgadzali się z tym niektórzy ministrowie (Giertych, Seweryński i Ujazdowski). Wątpliwości mają też posłowie PiS czy LPR.

Dwa dni później, w czwartek, inteligentów poparł wbrew rządowi prezydent Kaczyński. Delegacji naukowców i twórców obiecał, że wyperswaduje rządowi podwyżki ich podatków. - Podwyższenie podatków bardzo istotnie pogorszy waszą sytuację - zgodził się z twórcami Lech Kaczyński. Zapowiedział, że w razie gdyby perswazja zawiodła, "sięgnie po środki przewidziane konstytucją", czyli weto, albo skargę do Trybunału Konstytucyjnego.

Wczorajsze obrady Rady Gabinetowej nie przyniosły rozstrzygnięcia

Prezydent tłumaczył, że Rada Gabinetowa nie ma uprawnień decyzyjnych, lecz jedynie charakter informacyjny.

Według naszych informacji wicepremier przedstawiła swoją propozycję jako "początek uporządkowania systemu podatkowego", który jest jednym z jej najważniejszych celów jako ministra finansów.

Prezydent mówił, że sprawę podatków dla twórców należy rozstrzygnąć w "duchu elementarnego rozsądku, bez prowokowania weta prezydenckiego ani ruchów o charakterze personalnym". Kaczyński dodał, że weto byłoby szczególnie kłopotliwe w obecnej sytuacji kraju, gdy prezydent i premier pochodzą z tego samego ugrupowania, a władza nie ma charakteru kohabitacji.

Co do osoby, wobec której "nastąpiłyby ruchy personalne", mówił aluzjami, ale bardzo czytelnymi. - To nie jest spór o charakterze fundamentalnym, tak jak to było w przypadku koncepcji podatku liniowego, gdy ja opowiadałem się przeciwko takiemu rozwiązaniu - powiedział. Zyta Gilowska, gdy była wiceprzewodniczącą Platformy Obywatelskiej, była wielką orędowniczką właśnie podatku liniowego.

Prezydent zorganizuje spotkanie z Gilowską i twórcami

- Wyraziłem swoją opinię wczoraj, natomiast ponieważ szef rządu i premier Zyta Gilowska chcieliby spotkania ze środowiskami twórczymi tutaj w tym Pałacu, to ja oczywiście takie spotkanie zorganizuję - obiecał prezydent.

Według naszych nieoficjalnych informacji rząd prześle do Sejmu projekty ustaw w wersji przyjętej przez rząd. Gdyby uległ perswazji prezydenta, zawsze może złożyć autopoprawkę. Swoje poprawki - w duchu prezydenta - mogą też wprowadzić posłowie lub senatorowie.

Na pogłoski o odejściu Gilowskiej rynki zareagowały bardzo spokojnie. - Reakcja była słabiutka. Nic się nie działo na rynku walutowym, a rynek obligacji ledwie drgnął - powiedział "Gazecie" Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Podczas obrad rady prezydent powiedział, że po objęciu stanowiska szefa MSZ przez Annę Fotygę nie dojdzie do przypadku braku koordynacji polityki zagranicznej, tak jak to było, kiedy w kancelarii premiera przygotowywany był studialny projekt podłączenia się Polski do Gazociągu Północnego.

Prezydent poparł działania rządu wobec lekarzy określając zakładany wzrost funduszy na wynagrodzenia w służbie zdrowia jako "bezprecedensowy".

Copyright © Agora SA