Kto kogo wsypał? Niesiołowski pozwany w sprawie antykomunistycznego "Ruchu" Elżbieta Nagrodzka, była działaczka antykomunistycznego "Ruchu" z lat 60. wytoczyła proces senatorowi Stefanowi Niesiołowskiemu, który był szefem organizacji

- Na łamach prasy stwierdził, że w śledztwie zachowałam się niegodnie, tymczasem to on nas wsypał SB - mówiła wczoraj w sądzie. Jako dowód przedstawiła materiały z IPN.

Nagrodzka, dziś używająca nazwisk Królikowska-Avis, to dziennikarka, wieloletnia korespondentka zagraniczna tygodnika "Wprost", "Kina" i "Filmu".

W latach 60. należała do podziemnej organizacji "Ruch" kierowanej przez Stefana Niesiołowskiego, jej ówczesnego narzeczonego. I właśnie o wydarzenia z tamtych lat toczy się dziś proces.

Nagrodzka poczuła się urażona stwierdzeniem senatora na łamach lipcowego numeru "Ozonu", który wspominając śledztwo w sprawie członków organizacji, napisał, że zachowała się nielojalnie. Chodzi o tzw. manifest, który aresztowana Nagrodzka napisała do prokuratury i sądu i w którym skrytykowała członków organizacji.

- Pisząc to Niesiołowski naruszył moje dobra osobiste, moją cześć i godność - mówiła wczoraj w sądzie dziennikarka. - Nie miał prawa sugerować, że zachowywałam się niegodnie w śledztwie, bo to on sypał już na pierwszym przesłuchaniu swoich przyjaciół, rozszyfrowywał pseudonimy. My milczeliśmy, a on, przywódca - wszystko im mówił. A teraz oskarża mnie o niegodne zachowanie! Manifest był moją odpowiedzią na jego zachowanie.

Nagrodzka na dowód pokazała protokoły przesłuchań Niesiołowskiego, które dostała z IPN. Dostała, bo ma status pokrzywdzonej. Wynika z nich, że Niesiołowski w rozmowach z oficerami SB rozszyfrowuje pseudonimy działaczy "Ruchu", mówi, kto działał w organizacji.

Niesiołowski bronił się, że nigdy nie napisał o Nagrodzkiej jako donosicielce. - Jej "manifest" był obrzydliwy, szkalowała w nim swoich kolegów z "Ruchu". Tylko o tym pisałem w "Ozonie" - tłumaczył przed sądem.

Odniósł się także do oskarżeń Nagrodzkiej o zdradę. - Mówiłem im to, co i tak wiedzieli. Zeznawałem, i to było błędem. Trzeba było milczeć, ale na to zdobył się tylko Andrzej Czuma - mówił senator.

Sąd zażądał z IPN protokołów przesłuchań Stefana Niesiołowskiego. Wyrok w tej sprawie zapadnie 22 grudnia.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.