- Wczoraj rozmawialiśmy o dymisji. Lepper odrzucił zarzuty, mówił, że to prowokacja. Nie chciał podać się do dymisji, wręcz domagał się zostania w rządzie. Dopiero pół godziny później, w programie pani Olejnik zmienił zdanie - relacjonował szef rządu.
Jarosław Kaczyński zapewnił, że w gabinecie byłego ministra rolnictwa i w jego telefonach nie było podsłuchów. - Gdyby były, to musiałbym o tym wiedzieć - powiedział premier.
Szef rządu stwierdził, że najprawdopodobniej dojdzie do wcześniejszych wyborów. - Zastanawiamy się nad tym, co zrobi klub Samoobrony. Ale to jest ich sprawa. Nie będziemy podejmowali działań indywidualnych, bo to nie ma sensu. Brakuje wielu posłów, nie dziesięciu i nie jedenastu - oznajmił.
Premier dodał, że wniosek SLD o samorozwiązanie Sejmu może być rozpatrywany jesienią, po rozpoczęciu "sezonu politycznego". Jego zdaniem propozycja SLD jest obliczona na zdobycie głosów. - Nie można przeprowadzać kampanii wyborczej w środku lata, a wyborów w sierpniu - podkreślił Kaczyński
- To będzie wybór między IV RP a Rywinlandem. Taki będzie motyw kampanii wyborczej. Każdy myślący obywatel musiał to dostrzec w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy - dodał premier.
Wczoraj wieczorem prezydent na wniosek Jarosława Kaczyńskiego odwołał wicepremiera i ministra rolnictwa Andrzeja Leppera. Decyzja związana jest z podejrzeniami o korupcję. Leppera obciążają zatrzymani przez CBA pracownicy Ministerstwa Rolnictwa. Prezydium Samoobrony podjęło wczoraj decyzję o wyjściu z koalicji.