"Rzeczpospolita" przypomina, że podczas konferencji prasowej, szef CBA Mariusz Kamiński mówił, iż Andrzej Lepper wyznaczył osobę, która miała pilnować sprawy przekształcenia działki pod Mrągowem. Gazeta ustaliła, że osoba, o której mówił Kamiński, to urzędnik w randze wiceministra. "Rzeczpospolita" nie ujawnia jednak jego nazwiska. Gazeta konkluduje natomiast, że akcji CBA przeszkodził przeciek, w wyniku którego współpracownicy Leppera nie przyjęli łapówki.
Mariusz Kamiński przyznał wczoraj na konferencji prasowej, że operacja nie zakończyła się pełnym sukcesem. - Musieliśmy ją zakończyć w piątek, bo prawdopodobnie ktoś ostrzegł Piotra R. - mówił szef CBA.
"Rzeczpospolita" pisze, że CBA udało się nagrać rozmowę jednego z bliskich współpracowników Andrzeja Leppera z Piotrem R., po której odmówił on przybycia do hotelu po łapówkę. Rozmowę tę można zinterpretować jako sygnał alarmowy. Według "Rz" CBA podejrzewa, że w sprawę ostrzeżenia Leppera mogli być zaangażowani byli funkcjonariusze WSI.
O dziwnych telefonach z ostrzeżeniami mówił też Andrzej Lepper na środowym spotkaniu z dziennikarzami. Poinformował, że ostrzegano go w piątek, iż "zostanie zlikwidowany" i żeby "uważał na prowokację". Po tych ostrzeżeniach zalecił, by BOR wzmocniło jego ochronę i przejrzało biuro.
Wczoraj szef Samoobrony zarzucił CBA zorganizowanie prowokacji wymierzonej przeciwko niemu. - Kompletna bzdura - odpierał zarzuty Mariusz Kamiński.