MEN: zreformujemy ośrodki opiekuńcze

Emilka i Przemek trafili do domu dziecka

Po reportażu "Gazety" ministerstwo edukacji obiecuje, że rozdzieli nastoletnich bandytów od małych dzieci w pogotowiach opiekuńczych

Wczoraj w "Dużym Formacie" opisaliśmy tragiczną sytuację najmłodszych wychowanków pogotowia opiekuńczego przy ul. Krokusowej w Łodzi. Tam trafiają ofiary przemocy domowej, dzieci bite i wykorzystywane seksualnie. W pogotowiu umieszcza się także nastoletnich kryminalistów mających na koncie pobicia i napady. Ci powinni być w ośrodkach wychowawczych. Ale ponieważ brakuje tam miejsc, latami przebywają w pogotowiach opiekuńczych, gdzie znęcają się nad młodszymi dziećmi.

Po naszym tekście zareagowało Ministerstwo Edukacji Narodowej. - Sytuacja jest tragiczna, bo w naszych placówkach notorycznie brakuje miejsc dla trudnej młodzieży - powiedział "Gazecie" Mieczysław Grabianowski, rzecznik MEN. - Prowadzimy już konsultacje z Ministerstwem Sprawiedliwości, jak rozwiązać ten problem. Powstaną ośrodki przejściowe dla nastoletnich bandytów, by nie przebywali razem z dziećmi.

Na publikację zareagowała także dyrekcja Krokusowej i łódzka policja. Emilka i Przemek, bite rodzeństwo opisane w reportażu, trafiło wreszcie do domu dziecka. Policja zajęła się już jednym z rządzących w pogotowiu 17-letnim "Olafem". Odpowie za okradanie i znęcanie się nad dziewięciorgiem dzieci, którym zabierał paczki żywnościowe i bił. Policja chce postawić mu blisko 50 zarzutów!

To nie koniec. Jak się dowiedzieliśmy, widzewska prokuratura sprawdza doniesienia wychowanków Krokusowej o biciu ich przez dyrektora placówki. Dzieci zeznały, że były bite, karane odbieraniem posiłków i zmuszane do spania na korytarzach. - Za wcześnie, by mówić o zarzutach. Badamy sprawę - powiedziała "Gazecie" Małgorzata Kaleta, szefowa widzewskiej prokuratury.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.