Samoobrona nie zapłaciła podatku VAT od weksli?

Samoobronę drogo mogą kosztować weksle spłacane przez posłów. Prawdopodobnie związek nie zapłacił od nich podatku. A jeśli umorzy je lojalnym posłom na koniec kadencji, to ci też zapłacą podatek

W poniedziałek wiceszef Samoobrony Janusz Maksymiuk zapowiedział, że jako pierwsi swoje weksle będą musieli wykupić usunięty wcześniej z klubu za złe zachowanie Piotr Misztal (jeden z najbogatszych posłów) oraz lider obecnych uciekinierów Jan Bestry, wyrzucony z klubu w ubiegły czwartek.

Pozostała czwórka uciekinierów, choć ogłosiła swoje odejście, to - zdaniem Maksymiuka - jest formalnie jeszcze w klubie Samoobrony.

Weksle to najgroźniejsza broń Andrzeja Leppera. Wszyscy kandydaci na parlamentarzystów musieli podpisać umowy ze związkiem zawodowym Samoobrona (funkcjonuje obok partii) oraz podpisać weksle in blanco. Umowa dotyczyła korzystania z logo partii na czas kampanii. Tym, którzy do Sejmu się nie dostali, długi umarzano, ci, którzy zostali posłami, "na dzień dobry" zostawali dłużnikami. Zgodnie z umową powinni oddać 552 tys. zł. Co miesiąc wpłacają partii 2300 zł. Jeśli wytrwają w klubie do końca kadencji, dług zostanie anulowany. Jeśli nie - grozi im uruchomienie weksli.

Wielu prawników twierdzi, że taka umowa jest nieskuteczna, bo mandat posła jest wolny i nie można mu ograniczać swobody zmiany barw klubowych. - Podpisane przez nas weksle są niezgodne z prawem. Próbuje się nas nimi zastraszyć - mówił jeden z "buntowników" Józef Cepil.

W obronie uciekinierów stanął też marszałek Sejmu Marek Jurek (PiS). Ogłosił, że przygotowuje doniesienie do prokuratury, że Lepper stosuje naciski na posłów.

Jednak Lepper upiera się, że wszystko jest w porządku.

Zgodnie z procedurą, mając weksle, Samoobrona najpierw musi uzyskać nakaz sądowy. Zwykle trwa to od kilku tygodni do kilku miesięcy. Posłowie od nakazu mogą się jeszcze odwołać.

A gdzie podatek VAT od rat za weksle?

Tymczasem z powodu weksli Samoobrona może mieć problemy z fiskusem. - Związek Samoobrona udzielał kandydatom na posłów licencji na wykorzystywanie znaczka Samoobrony i teraz od posłów bierze za to co miesiąc pieniądze. Zgodnie z ustawą o VAT to jest działalność gospodarcza - mówi były wiceminister finansów Mirosław Barszcz, obecnie prawnik w kancelarii Baker & McKenzie. - Związek powinien wystawić posłom fakturę i zapłacić 22-proc. podatek VAT.

Z wyjaśnień byłych i obecnych posłów Samoobrony wynika, że nic takiego nie mało miejsca. - Nie dostałem nigdy żadnej faktury - opowiada Józef Cepil. - Po prostu na "pasku" pensji z Sejmu była pozycja "tyle i tyle na związek Samoobrona".

Także wiceszef Samoobrony Maksymiuk nie przypomina sobie żadnych faktur. Nie wie też, czy Samoobrona płaciła od transakcji z posłami jakikolwiek podatek. - Jak nie płaciła, to mamy chyba problem, ale związek ma księgowość, myślę, że to załatwiła - mówi.

Jeśli związek nie płacił VAT od sprzedaży praw do używania znaczka, to Andrzejowi Lepperowi, który umowy podpisywał w imieniu związku, grozi odpowiedzialność karno-skarbowa. Za uchylanie się od płacenia podatków może dostać od pięciu dni do pięciu lat więzienia. Do tego dochodzi wysoka grzywna - w zależności od dochodów sprawcy może to być nawet 2,5 mln zł.

Oczywiście Samoobrona musiałaby także zapłacić zaległy VAT wraz z odsetkami.

Na koniec kadencji zapłacą wszyscy posłowie Samoobrony

Ale to nie koniec podatkowych konsekwencji całej historii. Zgodnie z umową na koniec kadencji Samoobrona miała umorzyć długi tym posłom, którzy pozostali w klubie.

- Jeśli umorzymy komuś dług, to można powiedzieć, że ma on przychód. Niektóre urzędy skarbowe, np. w Chojnicach, Puławach i Wałbrzychu, uważają więc, że od umorzonych pożyczek należy zapłacić podatek dochodowy - mówi Barszcz.

Jeśli fiskus będzie się trzymał tej wykładni, to ci posłowie Samoobrony, którzy zostaną w klubie, będą musieli zapłacić podatek od sumy grubo powyżej 400 tys. zł. Przy takiej kwocie podatek wyniesie 40 proc.

Może się więc okazać, że ci parlamentarzyści Samoobrony, którzy z obawy przed wekslami pozostaną w klubie, wpadną z deszczu pod rynnę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.