Barcz: Nic nowego ale mogą być kłopoty

"Nic nowego" - tak znawca prawa międzynarodowego profesor Jan Barcz skomentował informacje o złożonych w Strasburgu przeciwko Polsce niemieckich wnioskach odszkodowawczych. Szczegóły pozwów ujawnił na konferencji prasowej Rudi Pawełka z Powiernictwa Pruskiego. Chodzi o zwrot majątków pozostawionych po wojnie przez niemieckich właścicieli na Śląsku, Warmii i Mazurach.

Z ekspertyzy prawnej, dokonanej na zlecenie rządu Polski i Niemiec w 2004 roku profesor Barcz wykazał, że wnioski takie nie mają szans powodzenia, ani przed sądami obu naszych krajów, ani przed sądami amerykańskimi, ani przed trybunałami międzynarodowymi. Przewłaszczeń dokonano na skutek porozumień poczdamskich sygnowanych przez wielkie mocarstwa po rozgromieniu III Rzeszy. .

Profesor Barcz zaznaczył, że w przyszłości, jeśli pojawią się pozwy tak zwanych "późnych wypędzonych" - co zapowiada Powiernictwo Pruskie - sytuacja może się skomplikować. Problem dotyczy osób, które wyjechały do Niemiec w latach 60-tych i 70-tych w ramach akcji łączenia rodzin. Wyjazd oznaczał automatyczne odebranie polskiego obywatelstwa z chwilą przekroczenia granicy i wiązał się z wymuszonym wyzbyciem majątku.

Jan Barcz przewiduje, że po wyczerpaniu drogi prawnej przed polskimi sądami osoby te mogą dochodzić swych praw w Strasburgu i nie jest wykluczone, że uzyskają korzystny wyrok.

Jan Węgrzyn z Urzędu do Spraw Repatriantów i Cudzoziemców, powiedział, że jego Urząd stoi na stanowisku, iż osoby, którym w przeszłości umożliwiono wyjazd z kraju na stałe, skutecznie utraciły obywatelstwo polskie "jako grupa".

Zaznaczył, że w przeciwieństwie do obecnego prawa, w czasach komunizmu można było pozbawiać obywatelstwa nie informując o tym zainteresowanego obywatela w drodze indywidualnego powiadomienia.

Przyznał, że w tej kwestii od kilku lat istnieje spór, a orzeczenia sądów administracyjnych są różne.

Sytuację dodatkowo komplikuje bałagan w księgach wieczystych. Komunistyczna administracja, uznając, że sprawa odebrania obywatelstwa i nieruchomości jest przesądzona raz na zawsze, niejednokrotnie nie dopełniała obowiązku wykreślenia z księgi nazwiska dotychczasowego właściciela. Zdarza się, że ludzie w dobrej wierze nabywali od skarbu państwa nieruchomości, a dziś dowiadują się, że istnieje właściciel dysponujący ciągle aktualnym aktem własności.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.