Ryszard Kalisz: Zawinił IPN. Instytut się broni

Zdaniem Ryszarda Kalisza z SLD winę, za zamieszanie wokół nominacji arcybiskupa Stanisława Wielgusa na metropolitę warszawskiego ponosi Instytut Pamięci Narodowej. Historyk Instytutu - doktor Antoni Dudek ostro odpiera te zarzuty.

Według posła SLD - IPN mimo że od dawna znał akta dotyczące przeszłości arcybiskupa Wielgusa, to nie poinformował o tym ani władz państwowych, ani tym bardziej hierarchów kościelnych. To z winy IPN doszło więc do tego skandalu - twierdzi Ryszard Kalisz. - IPN to jest przecież organ państwowy i co najmniej z polskim rządem powinien współpracować - ocenia Kalisz.

Zarzuty odpiera historyk IPN doktor Antoni Dudek. W pierwszym Programie Polskiego Radia Dudek powiedział, że to absurdalna ocena roli, jaką pełni IPN. - Wyobraźmy sobie, że prezes IPN Janusz Kurtyka, albo inny pracownik IPN chodzi do Episkopatu lub innej instytucji i mówi: przykro nam, ale na tę osobę mamy obciążające dokumenty, musicie coś z tym zrobić. Przecież takie zachowanie zostałoby odebrane jako rodzaj szantażu, presji i ingerowanie w sprawy personalne. Słusznie wywołałoby to wtedy głosy oburzenia - stwierdził Antoni Dudek.

Podkreślił, że to władze kościelne powinny pierwsze zainteresować się przeszłością arcybiskupa Wielgusa. Jego zdaniem od trzech lat, kiedy powstała możliwość przeglądania akt IPN przez historyków i badaczy - w tym również kościelnych, tylko niewielka ich część interesowała się dokumentami świadczącymi o niechlubnej przeszłości niektórych księży.

- Gdyby 3 lata temu jakaś kościelna komisja podjęła takie badania, to nie byłoby tej ani innej sprawy, jak sprawa ojca Hejmo, czy księdza profesora Michała Czajkowskiego. A nawet gdyby były - to nie miałyby takiego rezonansu, nie byłyby tak szkodliwe dla Kościoła - ocenia historyk.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.