Obaj profesorowie byli w ostatnich dniach organizatorami antylustracyjnego buntu na polskich uczelniach.
Tygodnik twierdzi, że dotarł do dokumentów, z których wynika, że prof. Ceynowa był tajnym współpracownikiem SB o kryptonimie Lek. Zdaniem gazety na potrzeby bezpieki inwigilował on dyplomatów i obcokrajowców, mających kontakt z Uniwersytetem Gdańskim.
Ceynowa miał m.in. relacjonować swoje rozmowy z goszczącym w Gdańsku amerykańskim dyplomatą Johnem Brownem, którego gościł na kolacji. Zdaniem "Wprost" profesor opowiadał też o wizycie w Trójmieście Dennisa Chamberlina, amerykańskiego fotografa, który chciał zrobić fotoreportaż o Polsce. Opisywał też wizytę amerykańskiego profesora Kevina Lewisa u Lecha Wałęsy, podczas której Ceynowa występował jako tłumacz.
Andrzej Ceynowa, rektor UG z rozmowie z "Gazetą Wyborczej": - Nigdy nie współpracowałem ze Służbami Bezpieczeństwa. To oszczerstwo. Jako pełnomocnik rektora UG ds. amerykańskiego stypendium Fullbrighta w drugiej połowie lat 70. nieraz byłem wzywany przez SB. Opiekowałem się w końcu zagranicznymi wykładowcami, sam kilka razy wyjechałem do USA. Namawiano mnie do donoszenia na uczelnianych kolegów i gości UG. Funkcjonariusze SB szybko jednak zrozumieli, że żaden ze mnie pożytek, bo o przesłuchaniach natychmiast opowiadałem. Nigdy nie podpisałem żadnego zobowiązania. Sytuacje, które opisuje tygodnik "Wprost" to kompletna bzdura. Dziennikarka która pytała mnie o szczegóły opisane w raporcie jednego z funkcjonariuszy, sama przyznała, że nie znalazła w aktach lojalki z moim podpisem. Niech moim komentarzem będzie zapewnienie: Spotkam się z tygodnikiem w sądzie.
Zdaniem "Wprost" Józef Włodarski podpisał zobowiązanie do współpracy 28 września 1974 r. Studiował wtedy na czwartym roku historii Uniwersytetu Gdańskiego. Miał rozpracowywać "młodzież hippisowską oraz środowiska o nastawieniu antysocjalistycznym, antykomunistycznym i antyradzieckim". Przyjął pseudonim Zydran.
Tygodnik pisze, że Zydran za współpracę z SB brał pieniądze, a w aktach zachowało się pokwitowanie odbioru 400 zł z 23 grudnia 1974 r. Zdaniem "Wprost" po ukończeniu studiów Włodarskiego przejął Departament II MSW - kontrwywiad. Wtedy zaczął się on posługiwać pseudonimem Jan.
- Nie współpracowałem z bezpieką. Miałem z nią częste kontakty, ale tylko dlatego, że z nią walczyłem. Nie podpisywałem żadnego zobowiązania i nie brałem pieniędzy. Wszystko jest sfałszowane - mówił w rozmowie z "Wprost" prof. Włodarski. - Przedstawianie mojej osoby jako tajnego współpracownika jest zemstą panów z IPN za to, że krytykuję lustrację - dodał.