Szalony dzień w Sejmie

Poturbowana dziennikarka ?Faktów? TVN, wściekły poseł Suski i dziwne zachowanie szefa Klubu PiS Marka Kuchcińskiego, a wszystko to w tle głosowania nad pięcioma poprawkami do konstytucji w sprawie ochrony życia. Piątek trzynastego w Sejmie okazał się wyjątkowo burzliwy.

Co najmniej kilku reporterów zostało poturbowanych przez funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. Najbardziej oberwało się dziennikarce "Faktów" TVN Katarzynie Kolendzie-Zaleskiej: upadła na ziemię i została podeptana. Zajście zakończyło się dla niej posiniaczonymi nogami i guzem na głowie.

Zobacz film (nagranie TVN 24):

Zamieszanie zaczęło się, gdy dziennikarze chcieli nagrać wypowiedź premiera przed spotkaniem klubu PiS w sprawie. prezydenckiej poprawki do konstytucji. Zamiast odpowiedzi spotkali się z milczeniem premiera i agresją jego ochroniarzy. Gdy szef rządu uciekał, a dziennikarze za nim szli, doszło do przepychanki. W jej trakcie ucierpiała nie tylko dziennikarka TVN. BOR-owcy podarli też marynarkę reporterowi radia TOK FM.

Premier widząc sytuację powiedział do Kolendy-Zaleskiej: "Pani zgubiła buty".

Poseł Suski wpadł w szał

Wcześniej na tle sporu o poprawki do konstytucji doszło do starcia między posłami LPR i PiS. - Poseł Suski wpadł w jakiś szał i podarł list od biskupa - powiedział w telewizji TVN 24 Wojciech Wierzejski z LPR.

Przed południem politycy z tej partii rozłożyli na sali sejmowej kartki ze stanowiskiem biskupa Kazimierza Górnego w sprawie aborcji. Według relacji Wierzejskiego, akcja Ligi Polskich Rodzin rozjuszyła Marka Suskiego z PiS. Jak mówił Wierzejski Suski w uniesieniu zaczął zbierać listy biskupa i je drzeć.

Reporter radia TOK FM, który był świadkiem incydentu mówił jednak, że Suski nie był tak zdenerwowany, jak opisuje Wierzejski.

Poseł PiS tłumaczył po zajściu dziennikarzom, że posłowie LPR nie prosili władz klubu PiS o zgodę na kolportaż listu. - Zebrałem kartki i podarłem - mówił Suski. Jak zaznaczył, nie czytał treści.

Kuchciński "nie zauważył" listów

Rano doszło do zamieszania wokół wniosku posłów PiS do szefa ich klubu Marka Kuchcińskiego o wycofanie prezydenckiej poprawki do konstytucji. Podpisało go 57 posłów i 12 senatorów PiS. Na specjalnym zebraniu klubu PiS premier sprzeciwił się wycofaniu poprawki i przestrzegł "buntowników" przed osłabianiem PiS, które może doprowadzić do wcześniejszych wyborów.

Kamery TVN 24 zarejestrowały dziwne zachowanie Marka Kuchcińskiego. Szef Klubu PiS nie chciał przyjąć od asystenta marszałka Sejmu listu. Po wyjściu z Konwentu Seniorów Kuchcińskiego otoczyli dziennikarze. Oczekiwali komentarza w sprawie listu. Kuchciński unikał odpowiedzi zasłaniając się nieznajomością jego treści. W tym samym momencie, właściwy tekst próbował mu wręczyć asystent marszałka Sejmu. Szef Klubu PiS jednak wyraźnie udawał, że tego nie widzi powtarzając, że do sprawy odniesie się dopiero po przeczytaniu listu, a następnie odszedł bez słowa wyjaśnienia.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.