Wiesław Mazur ze wsi Usarzów koło Opatowa w województwie Świętotorzyskim powiedział, że odkąd jest sadownikiem, nie pamięta takich przymrozków. W jego regionie, w sadach, w których temparatura spadła nocą do minus 7, a nawet minus 8 stopni - jak się wyraził -"poszło wszystko". "To tragedia" - podsumował sytuację w sadach.
W ocenie przewodniczącego Związku Sadowników w Warce na Mazowszu, straty w sadownictwie są trudne do wyobrażenia. O kolejnych nocach mrozów w Polsce Tadeusz Mantorski dowiedział się podczas pobytu we Włoszech. W rozmowie z IAR powiedział, że już to, co widział w sadach przed swoim wyjazdem, było przygnębiające. "Nie wyobrażam sobie, jak to odbudujemy" - dodał.
Związek Sadowników chce ogłoszenia klęski żywiołowej i wsparcia gospodarstw. W liście do Jarosława Kaczyńskiego sadownicy piszą, że na przełomie kwietnia i maja nocami temperatura spadała nawet do minus dziewięciu stopni. Przymrozki wystąpiły w najgorszym terminie tuż przed, lub w czasie kwitnienia drzew owocowych. Według związków, wielu gospodarstwom grozi bankructwo, ponieważ korzystały one z kredytów, które trzeba spłacać. Te spodziewane bankructwa wpłyną na sytuację firm współpracujących z sadownikami.
Związek skierował też pismo do ministra rolnictwa Andrzeja Leppera, prosząc o zagwarantowanie środków na pomoc dla gospodarstw dotkniętych klęską oraz do wojewodów mazowieckiego, lubelskiego, świętorzyskiego, łódzkiego, małopolskiego, wielkopolskiego, dolnośląskiego i kujawsko-pomorskiego z prośbą uznania obszaru tych województw za obszar klęski żywiołowej. Minister rolnictwa Andrzej Lepper zapowiedział w telewizji TVN 24, że w w przyszłym tygodniu będzie rozmawiał z premierem o pomocy dla potrzebujących gospodarstw.