Audi A6 Quattro, czyli nowa fura prezia

Ponad 3 l poj. i 250 koni, czujnik deszczu i zmierzchu, elektryczna regulacja foteli i kierownicy, układ ESP, elektromechaniczny hamulec postojowy, system sterujący MMI (pokładowym audio, automatyczną klimatyzacją, nawigacją) i 17-calowe aluminiowe obręcze - bez tego wszystkiego nie może się obyć prezydent Kielc. Nic zatem dziwnego, że już niebawem z okien swego urzędu będzie mógł spoglądać na nowiutkie służbowe Audi A6 quattro, które sobie właśnie zafundował za ponad 208 tys. zł. (Diler obiecał dostarczyć je do 25 maja). A czym jeżdżą prezydenci innych polskich miast? Oto lista.

Jakim autem powinien jeździć prezydent miasta? Weź udział w sondzie!

Kielce: Radość w ciszy i samotności

W Kielcach nie było tradycyjnego przetargu. Zakład obsługi urzędu miasta zastosował tzw. zapytanie o cenę. Taki tryb pozwala kupić to, co się chce, a nie to, co wynika z przetargu, kiedy największe znaczenie ma cena. I słusznie! Przetarg twa zwykle bardzo długo, potem przegrani składają zażalenia i cała zabawa zaczyna się od nowa. I czym miałby w tym czasie jeździć prezydent Kielc?? Poza tym Audi A6 za 208 tys. 409 zł nie miałoby szans w przetargu.

- To auto dla młodych, dynamicznych i do tego posiadających pieniądze mężczyzn - mówi Łukasz Dąbrowski z Autocentrum w Kielcach. - Ma bardzo dobre przyśpieszenie, doskonałe osiągi. Kupują go bardzo dobrze opłacani menedżerowie, dyrektorzy firm - dodaje. I zapewne za taką osobę ma się prezydent Kielc. Właściwe auto dla właściwej osoby!

Łukasz Dąbrowski tłumaczy, że to samochód dobry na długie trasy, raczej nie do jazdy po mieście. - Ma aż pięć metrów długości, trudno znaleźć dla niego miejsce do parkowania na zakorkowanych czy tak wąskich, jak w Kielcach, ulicach.

Rzecznik prezydenta Kielc nie chciał się z nami podzielić radością z okazji nowego zakupu. Mimo kilku próśb, nie dostaliśmy odpowiedzi.

Gdańsk: samochód to drugi gabinet

Troszkę mniejsze wymagania od auta - ale niewiele - ma prezydent Gdańska. Paweł Adamowicz właśnie kupił ekskluzywną limuzynę Volvo S80. Auto kosztowało 158 tys. zł i jest najdroższym spośród tych, którymi dysponują trójmiejscy samorządowcy. Volvo prezydenta ma komputer pokładowy, regulowane fotele, klimatyzację dwustrefową, alufelgi i sześć poduszek powietrznych. Kolor - czarny metalik.

- Nie jest to samochód przesadnie luksusowy, ale - mam nadzieję - niezawodny. Przez następne kilka lat jego koszt się zamortyzuje - mówi Paweł Adamowicz. - Samochód w pracy prezydenta miasta nie jest symbolem luksusu, a miejscem pracy, równie ważnym jak gabinet. Dlatego liczy się jego niezawodność i wygoda. Przez ostatnie dziewięć lat jeździłem tym samym autem - roverem 620.

Wrocław: narzędzie do zarządzania miastem

Wrocławski włodarz kupił nowy samochód w 2004 r. poprzednie auto - volvo - ponoć ciągle się psuło. Trzy lata temu przetarg na nowy samochód wygrała najtańsza oferta - Skoda Suberb kosztowała 131,4 tys. zł . To sześciozaworowy Turbodiesel, z mocą 163 koni mechanicznych i pojemnością silnika 2,5 l. Prezydencka Skoda ma skórzaną tapicerkę i klimatyzację. W ciągu trzech lat przejechała 136 tys. km i do tej pory nie miała żadnej poważniejszej awarii.

- Samochód jest tylko jednym z narzędzi, dzięki którym można skutecznie zarządzać miastem. Ważne, żeby był bezpieczny i ekonomiczny. Musi też posiadać pewien standard, który pozwala na podróżowanie w nim ważnych gości - mówi Marcin Garcarz, rzecznik prezydenta Wrocławia.

Częstochowa: radni zgodzili się na 130 tys.

Prezydent Częstochowy Tadeusz Wrona od kwietnia tego roku jeździ czarnym volkswagenem passatem TDI Highline. Auto kosztowało 130 tys. zł, to dokładnie tyle, ile radni, uchwalając budżet, pozwolili wydać na ten cel.

Prezydencka limuzyna ma silnik o poj. 2 l i mocy 170 koni oraz sześciostopniową skrzynię biegów. Ma skórzaną tapicerkę i skórzaną kierownicę, podgrzewane siedzenia. Jest wyposażona w najnowocześniejsze systemy bezpieczeństwa, dwustronną klimatyzację, tempomat, czujnik deszczu. Ma też system nawigacji satelitarnej i akustyczny system parkowania.

Co stanie się ze starym prezydenckim samochodem - 12-letnią lancią, która ostatnio zaczęła się psuć i tym właśnie argumentowano potrzebę kupienia nowego pojazdu? - Zostanie zlicytowana, a dochód przeznaczony na szczytny cel - zapowiada Ireneusz Leśnikowski, rzecznik Urzędu Miasta. I zachwala towar: - Ma wartość nie tylko materialną, ale i sentymentalną. Jeździli nią m.in. prezydent Lech Kaczyński, prezydent Ryszard Kaczorowski, prof. Władysław Bartoszewski.

Kraków: 28 samochodów prezydenta Majchrowskiego

Ok. 1 mln 150 tys. zł - aż tyle w zeszłym roku kosztowało utrzymanie 28 magistrackich samochodów. Nawet urzędnicy uznali, że to zbyt wiele, i przygotowują poważne zmiany. Audi A6, renault laguny, ople vectry, ople astry, ale również fiaty panda, fordy transity, lada niva, a nawet polonezy caro i daewoo tico - tak wygląda lista samochodów, którymi dysponuje magistrat. W sumie jest 28 pojazdów. Na co dzień korzystają z nich m.in. prezydent Jacek Majchrowski (jeździ A6) i wiceprezydenci, ale również dyrektorzy wydziałów i gońcy, którzy dostarczają wewnętrzną korespondencję. Najnowsze samochody - cztery renault laguny - zostały kupione w grudniu ubiegłego roku. Magistrat zapłacił za nie 279 tys. zł. Najstarsze - dwa polonezy caro - pochodzą z lat 90. Te zresztą nie są na co dzień użytkowane. Z powodu nienajlepszego stanu technicznego

Takich samochodów jest co najmniej siedem. Wśród nich jest m.in. daewoo tico, które w ubiegłym roku prezydent Jacek Majchrowski odziedziczył po mieszkańcu Nowej Huty. - Mężczyzna nie zostawił po sobie testamentu, nie miał też spadkobierców, auto przekazano więc na rzecz gminy. Nawet nie zostało zarejestrowane, bo jest w fatalnym stanie technicznym - wyjaśnia jeden z magistrackich urzędników.

Płock: Prezydent zamienia lancię lybra na volvo S60

W Płocku właśnie rozstrzygnął się przetarg na kupno nowego samochodu dla prezydenta. Stary - siedmioletnia lancia lybra - choć wciąż prezentuje się doskonale, to coraz częściej odwiedzał serwis. - Przy wyborze będziemy kierować się dwoma kryteriami - bezpieczeństwem i niezawodnością - wyjaśnił jeszcze przed rozstrzygnięciem przetargu prezydent Płocka Mirosław Milewski. - Natomiast w przypadku ceny będziemy unikać skrajności. Nie wchodzi więc w grę pojazd typu polonez, ale także nie ma mowy o np. mercedesie za ponad 200 tys. zł - dodał. Rezultat? Urząd Miasta zdecydował o kupnie volvo S60 w podstawowej wersji. Auto ma dwulitrowy silnik o mocy 180 KM, który napędza przednie koła. Za samochód ratusz zapłacił 124 tys. zł . Auto przyjedzie do Płocka za kilka tygodni, nie wiadomo jeszcze, jakiego będzie koloru. Do wyboru jest czarny lub granatowy.

Zielona Góra: Prezydent chce Hummer albo Ferrari

Samochód prezydenta Janusza Kubickiego kosztował 105 tys. zł . Prezydent jeździ Peugeot 407 sv sport z 2004 r. (160 KM, 2200 poj. silnika, 8 poduszek powietrznych, klimatyzacja strefowa, ABS, system kontroli ogumienia, siedzenia obszyte skórą). - Jeżdżę samochodem z poprzedniej kadencji. Przyznam, że chętnie wymieniłbym go na większy. W ten trudno zapakować się na dłuższy wyjazd. Najchętniej wybrałbym samochód marki Hummer albo Ferrari. Promocja byłaby wtedy lepsza niż billboardy w całym kraju. To oczywiście pozostanie tylko w sferze marzeń. Moim zdaniem wartość prezydenckiego samochodu nie powinna jednak przekraczać 100 tys. zł - mówi Kubicki

Bielsko-Biała: Lancia wywołała burzę

Również dwuletnią limuzyną dysponuje Jacek Krywult, prezydent Bielska-Białej. Lancia thesis emblema ma dwulitrowy silnik o mocy 185 KM. Auto kosztowało ok. 90 tys. zł . Zakup nowego samochodu służbowego dla Krywulta, wywołał w mieście burzę. Było to w 2003 r., kiedy władze miasta głośno mówiły o 17-milionowej dziurze w budżecie, tymczasem według oficjalnych cenników lancia warta była ponad 200 tys. zł!

Prezydent tłumaczył, że lancia, którą jeździł wcześniej, miała już pięć lat i przejechała ponad 200 tys. km. Prezydent nie miał żadnych specjalnych życzeń, co do nowego samochodu. Miasto kupiło go w drodze zapytania o ofertę, najatrakcyjniejszą propozycję przedstawił Fiat (Lancia należy do koncernu Fiata), który zgodził się w dodatku przyjąć w rozliczeniu stary samochód. Miasto wydało na nowy wóz ok. 90. tys. zł. Lancia kupiona w 2003 r. była samochodem używanym, ale na gwarancji. Okazało się, że ma usterki, więc firma wymieniła ją w ramach gwarancji na inną - rocznik 2005.

Katowice: 150 koni Skody

Prezydent Katowic Piotr Uszok od niedawna ma służbową Skodę superb (rocznik 2005). Magistrat zapłacił za nią 89 tys. zł. Benzynowy silnik o pojemności 1,8 litra dysponuje mocą 150 koni mechanicznych. To oznacza, że podczas jazdy po mieście auto spala 11,5 litra na 100 km. Skoda ma klimatyzację. Uszok nie znalazł czasu, by powiedzieć nam, dlaczego wybrał taki samochód.

Gorzów: Ze skodą można wytrzymać

Prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak zmienił służbowy samochód w listopadzie 2004 r. Prezydencką limuzyną została wtedy skoda superb 1,8 T w wersji classic za ponad 87,6 tys. zł.

- Samochód prezydenta miasta powinien być wygodny i bezpieczny. W końcu jeździ się rzeczywiście bardzo dużo, dziesiątki tysięcy kilometrów i w kraju, i za granicą. Ze skodą superb można wytrzymać, choć lancia była i większa, i wygodniejsza. To był samochód po prostu z wyższej półki - mówi prezydent Tadeusz Jędrzejczak.

Bydgoszcz bez ekstrawagancji

Prezydent Bydgoszczy Konstanty Dombrowicz nie jest ekstrawagancki: jeździ już od kilku lat czarną skodą SuperB. I to - jak mówi - wystarczy jak na prezydenta kilkusettysięcznego miasta. Auto ma pojemności 1780 cm. sześć. Tankowany benzyną. Zapytywany o wyposażenie, prezydent odpowiada: standard. Miasto zapłaciło za samochód 87 tys. zł. W najbliższym czasie w Bydgoszczy nie planuje się kupna nowego auta dla prezydenta.

Lublin: skoda kupiona za kasę z peugeota

Prezydent Lublina jeździ dwuletnim peugeotem 407, ale wkrótce przesiądzie się do skody superb.

Prezydent Adam Wasilewski najczęściej jeździ peugeotem 407 (ratusz ma jeszcze trzy inne samochody, ale Wasilewski używa ich rzadko) z 2005 roku. Silnik peugeota ma pojemność 2 l, samochód ma 136 KM i napęd na przednie koła. Przejechał już ok. 47 tys. km. Kosztował miasto ok. 85 tys. zł.

- Jest wyposażony standardowo, jak wszystkie auta w tej klasie. Jest przestronny i wygodny, ale oczywiście za najważniejsze uważam bezpieczeństwo oraz niezawodność tej maszyny - mówi prezydent Wasilewski o swoim służbowym peugeocie.

Zapewne niedługo prezydent przesiądzie się do nowej Skody Superb, który miasto kupiło w drodze przetargu na początku kwietnia w miejsce peugeota 607, który miał kraksę. Skoda jeszcze jednak nie dotarła na ratuszowy parking. Według zapewnień ratusza nowe auto prezydenta nie będzie miało żadnego dodatkowego wyposażenia. Kosztowało 83 tys. zł, ale większą część ceny skody zapłacono z ubezpieczenia rozbitego peugeota.

Olsztyn: prezydent chwali poprzednika

Czesław Małkowski, prezydent Olsztyna jeździ 7-letnim volkswagenem passatem z silnikiem benzynowym o pojemności 1.8 litra (kupiony jeszcze za poprzedniego prezydenta). Auto kosztowało 80 tys. zł. Volkswagen przejechał już 280 tys. km. Oznacza to, że prezydent przejeżdża nim dziennie nieco ponad 100 km. - Kiedy objąłem funkcję prezydenta miasta, urząd dysponował już tym autem - mówi Czesław Małkowski. - Mój poprzednik dokonał trafnego wyboru. Uważam, że najważniejszym atutem tego samochodu jest bezpieczeństwo.

Poznań: Wstyd, żeby prezydent jeździł takim starym samochodem

Prezydent Pozania jeździ autem Alfa Romeo 166 z 2002 r., silnik 2,5 l, 97 kM, benzynowy. Został wymieniony w salonie za starą lancię, urząd musiał dopłacić 30 tys. zł. Ale koszt takiego auta to ok. 80 tys. zł.

- To wstyd, żeby prezydent jeździł takim starym samochodem - uważa kierowca prezydenta Poznania. - Koszty napraw dawno już przekroczyły koszt auta. A w Gdańsku urząd niedawno zakupił całą flote nowych Volvo - narzeka kierowca.

Toruń: Prezydent nie narzeka na passata

Prezydent Torunia Michał Zaleski ma do dyspozycji cztery auta, ale najczęściej korzysta z szarego volkswagena passata - rocznik 2003. Został kupiony w sierpniu 2004 r. za 79,9 tys. zł . Ma 75 tys. 94 km przebiegu (stan na 8 maja 2007 r.). Parametry: pojemność silnika - 1781 cm sześc., skrzynia biegów - manualna. Służbowy passat służy nie tylko prezydentowi, ale także jego zastępcom i pracownikom magistratu. Dlaczego taki model? - Decydującą rolę odegrała cena. Mieliśmy na zakupy 80 tys. zł - wyjaśnia Agnieszka Pietrzak, rzecznik prezydenta. - Jak dotąd prezydent nie miał zastrzeżeń do tej marki. Jest z niej zadowolony. Według niego auto służbowe powinno być przede wszystkim niezawodne. Prezydent wiele podróżuje i nie może pozwolić sobie na spóźnienia. Samochód nie może się psuć i musi być bezpieczny. O bezpieczeństwo się nie musi się jednak martwić. Ma pełne zaufanie do swoich kierowców.

Opole: przede wszystkim wygoda i ekonomiczność

Ryszard Zembaczyński, prezydent Opola jeździ fordem mondeo z 2006 r. Kosztował 78 tys. zł. - Samochód prezydenta powinien spełniać takie funkcje jak każdy inny samochód - przekonuje Zembaczyński. - Tu najważniejsze jest bezpieczeństwo pasażera, ale także bezpieczeństwo innych użytkowników dróg. Oczywiście też powinien być wygodny, ale również ekonomiczny w eksploatacji.

silnik: benzyna 1800 cm. sześć.

moc: 120 KM

napęd: przedni

Rzeszów: Citroen pomaga walczyć o unijne pieniądze

Służbowym samochodem prezydenta Rzeszowa jest citroen C5. Samochód został kupiony 17 maja 2002 r. Kosztował 72 190 zł. Prezydencki wóz ma silnik benzynowy o pojemności 2 l. Aktualnie ma 210 tys. km przebiegu.

Tadeusz Ferenc: - Samochód odziedziczyłem po moim poprzedniku. Auto dobrze się sprawuje i miasto nie zamierza go zmieniać. Jest to narzędzie pracy, z którego korzystamy głównie do wyjazdów służbowych do Warszawy, gdzie jeździmy najczęściej walczyć o pieniądze unijne. Mówię jeździmy, bo nie korzystam z niego służbowo tylko ja, ale także moim zastępcy oraz dyrektorzy.

Warszawa: o lepszym samochodzie służbowym myślą tylko mężczyźni

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz jeździ czarnym volvo S 80, z klimatyzacją, silnik 2,4 l, kupionym za prezydentury Pawła Piskorskiego. Obecnie auto warte jest ok. 55 tys. - Auto jest dość stare, jest z nim trochę kłopotu. W tej kadencji psuło się już dwa razy, wtedy pani prezydent przesiadała się do służbowej daewoo leganzy - mówi Tomasz Andryszczyk rzecznik prezydent Warszawy. - Nie ma presji do wymiany samochodu, planujemy jedynie kupno nowego akumulatora.

Jak mawia Hanna Gronkiewicz-Waltz - o lepszym samochodzie służbowym myślą tylko mężczyźni. Model, który ma do dyspozycji należy do aut z wyższej półki. Jest wygodny do jazdy po mieście, a jednocześnie nie pokazuje ekstrawagancji władzy. Sama Hanna Gronkiewicz-Waltz prawa jazdy nie ma, ale do marki jest przyzwyczajona. Kilkuletnim volvo jeździ też jej mąż.

Sosnowiec: samochód to nie koń paradny

Skodą superb z silnikiem 1.8 l jeździ również prezydent Sosnowca Kazimierz Górski. Auto z rocznika 2004 magistrat kupił dwa lata temu. Skoda kosztowała niecałe 85 tys. zł. - Z tyłu jest dużo miejsca. Dzięki temu w aucie swobodnie może podróżować pięć osób. Jest też mało awaryjna i tania w eksploatacji - tłumaczy wybór Skody Górski.

Najskromniejszy samochód ma prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz. Opel Vectra z 2003 roku z dwulitrowym silnikiem o mocy 175 koni kosztował 90 tys. zł, ale dziś jest wart tylko 50 tys. zł . W dodatku to jedyny taki pojazd w Urzędzie Miasta i zdarza się, że korzystają z niego także inni urzędnicy. - Samochód to narzędzie pracy, a nie koń paradny. Powinien być sprawny i w miarę wygodny, szczególnie wtedy, gdy z racji obowiązków spędza się w nim sporo czasu - mówi Frankiewicz.

Szczecin: auto po sekretarzu

Prezydent Szczecina jeździ skodą octvią z 2004 r. To diesel o pojemności 1,9 l z przednim napędem. Samochód został kupiony w grudniu 2004 r. (za kadencji prezydenta Mariana Jurczyka) za 59,9 tys. zł. Ma na liczniku 42 tys. km i warte jest ok. 36 tys. zł. - Samochód służbowy odziedziczyłem po sekretarzu miasta, Bohdanie Roszkowskim. Jest to auto bezpieczne, tanie w utrzymaniu, dobrze się prezentuje. Na ten moment spełnia wszystkie moje oczekiwania - mówi Piotr Krzystek, prezydent Szczecina.

Radom: jak cię widzą, tak cię piszą

Auto prezydenta Radomia Andrzeja Kosztowniaka to ford mondeo z 2000 r. Obecnie jest wart ok. 30 tys. zł.

Kierowca wozi prezydenta z pracy i do pracy oraz w delegacje. Prezydent: - Niektórzy mówią: jak cię widzą, tak cię piszą. Ale zgodnie z programem "Tanie państwo" nowego auta kupować w tym roku nie będziemy - zapewnia prezydent. Szef jego kancelarii mówi jednak, że będzie to niebawem konieczne, bo np. w ub.r. na naprawy i zakup części do mondeo wydano przeszło 10,1 tys. zł.

Łódź: prezydent chodzi piechotą

Jerzy Kropiwnicki, prezydent Łodzi jeździ peugeotem 406, rocznik 2000, w kolorze jasnozielonym. - Prezydent jeździ takim autem, jakie odziedziczył po poprzednikach - mówi Kajus Augustyniak, rzecznik prezydenta Łodzi. Samochód ma przebieg 124 tys. km. Siedem lat temu kosztował 61,7 tys. zł. Dziś jego wartość - według rzeczoznawcy - wynosi 14,5 tys. zł.

W 2000 r. Urząd Miasta Łodzi kupił luksusową limuzynę peugeot 607 dla ówczesnego prezydenta miasta Tadeusza Matusiaka (SLD) i peugeoty 406 dla jego zastępców. "Wypasiona" limuzyna stała się gwoździem do trumny Matusiaka, bo wkrótce po tym zakupie został odwołany ze stanowiska. Samochodem wozili się dwaj kolejni eseldowscy prezydenci Łodzi: Krzysztof Panas i Krzysztof Jagiełło.

Prezydent Łodzi chwali się tym, że stara się chodzić pieszo. I to prawda. Samochód rzadko przyjeżdża rano pod dom prezydenta. Jerzy Kropiwnicki mieszka w centrum i do urzędu miasta jest 1,5 km.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.