Koszyk Religi według ekspertów

Minister zdrowia Zbigniew Religa zaproponował w piątek wzrost składki na ubezpieczenie zdrowotne z obecnych 9 do 13 proc. Zaprezentował też projekt tzw. koszyka świadczeń gwarantowanych. Jest to wykaz procedur, które będą finansowane przez państwo ze składki. W projekcie nie ma jednak ich wyceny.

- To nie jest żaden koszyk - mówi o projekcie przedstawionym przez ministra zdrowia Zbigniewa Religę, szef Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie, Andrzej Włodarczyk. - Żeby mówić o koszyku, to trzeba mieć policzone wszystkie koszty, w tym koszty pracy ludzkiej. Wtedy możemy powiedzieć, że w tym roku stać nas na tyle i tyle, reszta albo czeka w kolejce, albo płaci za świadczenia. Innej możliwości nie ma. Rozwiązanie które zostało dzisiaj przedstawione to jest dopiero sposób dojścia do prawdziwego koszyka - dodaje Wlodarczyk.

Podobnie myśli Maciej Piróg - dyrektor Centrum Zdrowia Dziecka. Jego zdaniem, wbrew temu, że projekt nazywa się Koszyk Gwarantowanych Świadczeń Opieki Zdrowotnej, tak naprawdę, żadnych gwarancji nie daje. - Nie może być tak - tłumaczy Piróg - że przy okazji pokazywania koszyka, słyszymy stwierdzenie, że nie ma na to pieniędzy.

Zbigniew Religa zapewniał, że koszty wszystkich procedur medycznych mają być znane w ciągu 6 do 10 miesięcy. To wynika z tego, że w Polsce nikt nie zbierał takich danych. My to musimy zrobić od początku - tłumaczy Religa.

- Przedstawiony koszyk to na pewno nie jest panaceum na wszelkie problemy - mówi Marian Zębala, znany kardiochirurg i jednocześnie dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Jest to dobry start do kolejnego pragmatycznego działania. Bez lamentu, ale zabierając się poważnie do roboty, pokazując sobie co jest słabe, a co jest mocne.

- To co przedstawił Zbigniew Religa najłatwiej zrozumieć dzięki porównaniu do hipermarketu - mówi publicysta tygodnika Polityka, Paweł Walewski. Przedstawiony przez ministra zdrowia koszyk, tak naprawdę jest spisem wszystkich produktów, które są w sklepie i które nas interesują. Mamy też spis produktów, które nas nie interesują. To niestety wszystko. Brakuje wiedzy na temat tego ile poszczególne produkty kosztują. Nie wiemy także ile pieniędzy możemy wydać - a to przecież podstawa przy robieniu jakichkolwiek zakupów - dodaje Walewski.

Brakuje 9 miliardów złotych

Ze wstępnych wyliczeń ministerstwa zdrowia wynika, że na zrealizowanie wszystkich (teoretycznie gwarantowanych) procedur, które znalazły się w koszyku, brakuje 9 miliardów złotych.

- W takim razie są dwie możliwości - mówi Konstanty Radziwiłł, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. - Albo trzeba te 9 miliardów znaleźć, albo uczciwie powiedzieć ludziom, że całego koszyka zrealizować się nie da. Nie dopuszczam do siebie możliwości, że nadal będziemy utrzymywać fikcję, że za pieniądze mniejsze o 9 miliardów możemy sfinansować wszystko.

Podnieść składkę, nie podnosić podatków.

Propozycja Zbigniewa Religi jest taka, żeby podnieść składkę zdrowotną z obecnych 9 procent do 13. Co roku o 0,5 procenta. - Jak już dojdziemy do 13 procent składki, to dojdziemy także do 6 procent PKB przeznaczanych na służbę zdrowia. Wtedy pieniędzy będzie wystarczająco. Nie oznacza to jednak wzrostu podatków - mówi minister zdrowia. Składkę będzie można sobie odpisać od podatku, czyli tak naprawdę obciążenie spadnie na budżet.

- Budżet to przecież nasze pieniądze - mówi ekonomista Marek Zuber. - Cudów nie ma. Jeżeli z tego działania mają być jakieś dodatkowe pieniądze, to zapłacimy je my, a zatem to my na tym stracimy. A jeśli tak, to po co ostatnio obniżano składkę rentową? Może trzeba było tę obniżkę "przenieść" na składkę zdrowotną?

Na razie nie wiadomo jakie zdanie na temat tych pomysłów ma premier Jarosław Kaczyński. Minister zdrowia Zbigniew Religa powiedział, że to jest jego "twarda propozycja".

Copyright © Agora SA