Bartoszewski: Wolę zakład pogrzebowy niż szpital

"Przy obecnej sytuacji w służbie zdrowia wolałbym trafić zamiast do ewakuowanego szpitala - w którym prowadzona jest lekarska głodówka - wprost do zakładu pogrzebowego" - pisze w "Dzienniku" były minister spraw zagranicznych. I dodaje: "Te przynajmniej działają w Polsce sprawnie".

Bartoszewski skrytykował uciekanie się do takich form protestu, które mogłyby zaszkodzić życiu pacjentów. "Na Barskiej ujawnił się głęboki kryzys polskiej służby zdrowia, a zarazem uruchomione zostały złe emocje, które nigdy nie powinny mieć miejsca w szpitalu" - napisał prof. Bartoszewski, podkreślając, że "naruszono bardzo istotną etyczną granicę między zrozumiałą walką o lepsze zarobki i karygodnym zaniedbaniem wobec pacjentów".

Zdaniem byłego ministra spraw zagranicznych, protestujący na Barskiej lekarze dopuścili do sytuacji, w której zagrożone było zdrowie i życie pacjentów. "Lekarze sprzeniewierzyli się przysiędze Hipokratesa" - pisze profesor.

Bartoszewski podkreślił, że rozumie przyczyny, dla których lekarze protestują. "Wiem, że zarabiają zdecydowanie za mało - że są przeciążeni pracą i masowo emigrują w pogoni za godnym życiem. Lekarze naprawdę mają wiele powodów, by skarżyć się na swój los" - pisze. Jego zdaniem ostatnim rządem, który naprawdę chciał poprawić sytuację w służbie zdrowia, był gabinet Jerzego Buzka. "Zapoczątkowaną reformę zepsuł szybko rząd Leszka Millera. Dziś jest bardzo źle" - podkreśla profesor.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.