Turysta zginął przygnieciony przez drzewo

Turysta zginął, a jego narzeczona leży w szpitalu po tym, jak na ich namiot na kempingu w Golejowie zawaliło się drzewo. Burza szalała nad województwem świętokrzyskim w nocy z piątku na sobotę.

35-letni mężczyzna z Gorzyc (woj. podkarpackie) i jego 21-letnia narzeczona ucierpieli po tym, jak podczas burzy na ich namiot na kempingu w Golejowie w woj. świętokrzyskim zawaliło się drzewo. Oboje turystów przewieziono do szpitala w Staszowie. - Mężczyzna w nocy zmarł - mówi Karolina Sot, rzeczniczka KWP w Kielcach.

To nie jedyne skutki zawieruchy. Jak informuje Magdalena Porwet, rzeczniczka świętokrzyskiej straży pożarnej, na trasie Końskie - Staszów drzewo upadło na autobus PKS. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń, ale autobus był tak uszkodzony, że nie mógł dalej jechać.

Z powodu burzy nie kursowały do godz. 1 pociągi na trasie Skarżysko - Warszawa, bo została zerwana trakcja elektryczna w okolicach Szydłowa (woj. mazowieckie).

- W sumie odebraliśmy w tym czasie kilkadziesiąt wezwań związanych z burzą. Najgorzej było w okolicach Końskich i Staszowa - mówi Porwet.

Oprócz silnego wiatru i ulewy, spadł grad - w Kielcach wielkości śliwek.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.