Marek Belka - polityk niepolityczny

Marek Belka, 52 lata, profesor ekonomii, jego praca habilitacyjna dotyczyła myśli Miltona Friedmana, amerykańskiego ekonomisty, liberała, noblisty, przeciwnika wtrącania się państwa do gospodarki.

Od lutego 1996 do lutego 1997 r. Belka był doradcą ekonomicznym prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Potem został na pół roku, do wyborów na jesieni 1997 r., ministrem finansów w rządzie premiera Włodzimierza Cimoszewicza, zastępując Grzegorza Kołodkę, który słynął z konfliktowości. Następnie wrócił na cztery lata rządów koalicji AWS-UW do doradzania prezydentowi. W 2001 r., jeszcze w trakcie kampanii do Sejmu, został pod naciskiem Kwaśniewskiego kandydatem na ministra finansów w planowanym rządzie Leszka Millera. Miller wolał Kołodkę, bo skojarzył go ze wzrostem gospodarczym za poprzedniego rządu SLD, ale Kwaśniewski się uparł na Belkę. Na kilka dni przed wyborami Belka na konferencji prasowej postraszył wyborców - zapowiedział walkę z deficytem budżetowym (ze słynną dziurą AWS-owskiego ministra finansów Jarosława Bauca). Wyjaśnił, że aby ten deficyt zasypać, będzie ciąć wydatki, zlikwiduje wspólne opodatkowanie małżonków, niewykluczone, że podniesie VAT na materiały budowlane i żywność, zracjonalizuje przyznawanie rent III grupy. Spuentował swoją konferencję prasową cytatem z Leszka Balcerowicza: "Trzeba robić swoje". SLD zmartwiało, gdy to usłyszało - z powodu cięć i powołania się na Balcerowicza. Po wyborach Belka został jednak ministrem i wicepremierem, ale i Miller, i liczni politycy SLD uważali, że ta przedwyborcza wypowiedź kosztowała ich kilka procent głosów.

Przygotował dwa budżety - na 2002 i 2003 r. W lipcu 2002 r. zrezygnował - oficjalnie, bo poczuł się wypalony. Nieoficjalnie było wiadomo, że nie jest w stanie dogadać się ani z premierem, ani z faworyzowanym wówczas przez premiera ministrem zdrowia Mariuszem Łapińskim, który lansował wtedy pomysł "leków za złotówkę". Belka zaś uważał, że to nierealne i zbyt kosztowne. Jaki był prawdziwy powód jego dymisji? Reutersowi Belka wyjaśnił, że "nie chciał się kopać z koniem". Tym koniem był chyba Miller. Ostatnio Belka był dyrektorem ds. polityki gospodarczej w Tymczasowych Władzach Koalicyjnych w Iraku.

Jakim był ministrem? Jak każdy minister finansów - oszczędnym ("Szkot umiarkowany" - pisał o nim w "Gazecie" Witold Gadomski). Zachował odwagę mówienia rzeczy niepopularnych i umiejętność ogłaszania ich w momencie najbardziej nieodpowiednim z punktu widzenia jego zaplecza. Belka się zresztą stale dystansował od tego SLD-owskiego zaplecza. Kiedyś powiedział, że nie pisał programu gospodarczego SLD, choć go do tego zachęcano. Ostentacyjnie podkreślał swoją niezależność od polityków i niechęć do ich ingerencji w gospodarkę. Na kilka miesięcy przed wyborami w 1997 r. mówił: "Wiem, że w trakcie kampanii wyborczej będę podlegał różnym naciskom. Ale nie zamierzam psuć gospodarki w imię krótkotrwałych profitów dla polityków partii rządzących".

Copyright © Agora SA