Siemiątkowski ostrzega przed Rosją

Wczoraj tanki, dzisiaj ropa. To co wyprawia Rosja w sektorze paliwowym w Europie Wschodniej, to nowy imperializm gospodarczy - alarmuje b. szef wywiadu Zbigniew Siemiątkowski

W niezwykle mocnym wystąpieniu przed komisją śledczą ds. Orlenu punktował zagrożenia, które jego zdaniem niesie dla nas ekspansja gospodarcza Rosji.

Restauracja imperium

- To, co mówię, nie jest wynikiem jakiejś antyrosyjskiej fobii, tylko wiedzy, którą uzyskałem jako szef UOP. Obawiam się, że nastąpiła restauracja imperium rosyjskiego. Rosja wchodzi na rynek paliw w Europie Wschodniej, wykupując zachodnioeuropejskie firmy, które wzięły udział w prywatyzacji sektora paliwowo-energetycznego. Nam groziłoby to samo, gdybyśmy sprzedali Rafinerię Gdańską firmie Rotch Energy, za którą stał rosyjski Łukoil - dowodził.

- Wczoraj tanki, dzisiaj ropa, komisarzy zastąpili dzisiaj politycy i biznesmeni - mówił, nawiązując do czasów dominacji radzieckiej w Polsce.

Przyznał, że Polska jest skazana w 95 proc. na dostawy rosyjskie. - Myśmy, służby specjalne, podpowiadali, że aby uniezależnić się w jakimś stopniu od dostaw z Rosji, należy dążyć do fuzji z poważnymi partnerami w Europie Środkowo-Wschodniej - wskazywaliśmy na Węgry i Austrię, ale mieliśmy kontrakcję ze strony rosyjskich koncernów, które ostro wchodziły na rynek środkowoeuropejski.

Inaczej ocenia sytuację prezydent Kwaśniewski w wywiadzie dla "Polityki": - Po tym, co się dzieje, klimat dla inwestycji rosyjskich będzie jeszcze gorszy. Przecież my a priori stwierdzamy, że są złe same w sobie, szkodliwe, kagiebowskie - mówi. Czy ma obawy dotyczące inwestycji rosyjskich? - Takie same jak każdy. Moje odpowiedzi dla Putina były niezmienne: witamy każdy kapitał pod warunkiem, że jest on przejrzysty i działa zgodnie z zasadami.

J&S grozi, że się wycofa

Siemiątkowski mówił wczoraj, że współpraca Orlenu z firmą J&S - pośrednikiem w dostawie rosyjskiej ropy do Polski - zagraża bezpieczeństwu państwa. - Wisimy na pośredniku, który jest dla nas nietransparentny i niebezpieczny z punktu widzenia interesów energetycznych kraju.

J&S dostarczała w latach 1997-2002 do Orlenu 75 proc. ropy, teraz 40 proc. - Z punktu widzenia interesów Polski to i tak o 40 proc. za dużo - przekonywał Siemiątkowski.

Wczoraj po południu J&S zwołała konferencję prasową. Współwłaściciel firmy Wiaczesław Smołokowski zaprzeczał, że mają kontakty ze służbami specjalnymi Rosji, i temu, że on i jego wspólnik Grzegorz Jankilewicz byli przez te służby szkoleni ("Gazeta" pisała o tym dzisiaj).

Smołokowski oświadczył, że czuje się w naszym kraju prześladowany. - Polska jest dla nas ważnym rynkiem, to 27 proc. naszych obrotów, ale jak dalej wokół nas będzie tworzona atmosfera absurdalnych oskarżeń, to będziemy musieli się wycofać. Będę płakał, ale z głodu nie umrę - powiedział Smołokowski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.