Prałat Jankowski kontra Huelle w sądzie

Obrońcy prałata manifestowali, policja interweniowała. W gorącej atmosferze rozpoczął się wczoraj w Gdańsku proces między ks. Henrykiem Jankowskim a pisarzem Pawłem Huelle.

- Skorzystałem z uprawnień, jakie daje obywatelom Konstytucja RP - bronił się przed sądem Huelle, który przyszedł bez adwokata. - Jednym z nich jest prawo do krytyki osób publicznych.

Ks. Jankowski zarzuca Huellemu, że ten obraził go felietonem na łamach "Rzeczpospolitej". Prałat żąda przeprosin i 100 tys. zł dla domu dziecka. Pisarz chce oddalenia powództwa. Jak mówi, forma jego felietonu była starannie przemyślana i dostosowana do licznych "prowokacji" księdza Jankowskiego.

- Miałem użyć języka sielanki, ody? Wybrałem ostry i demaskatorski ze swej natury pamflet - mówił na sali pisarz, który wnioskuje o powołanie biegłych z dziedziny teorii literatury dla oceny swego tekstu.

- Sąd to nie panel dyskusyjny na temat literatury i roli Kościoła - odpowiadał mec. Krzysztof Tyszkiewicz, pełnomocnik prałata. - Jeśli Huelle pisze o księdzu "gauleiter", to dla mnie znaczy "morderca". Sąd musi merytorycznie ocenić, czy Huelle miał prawo tak pisać.

Prałat nie pojawił się wczoraj w sądzie. Przybyło tylko dwudziestu jego zwolenników. Jeden z "obrońców prałata" - Ryszard Śnieżko - rozdał im pod salą kartki z napisami typu: "Plugawym językiem Pawła Huelle wył szatan" itp. (na zdjęciu). Śnieżko i jego ludzie rozwinęli kartki przed obliczem sądu, próbowali też wymachiwać nimi w kierunku kamer. Sędzia Piotr Daniszewski kilkakrotnie udzielił upomnienia, w końcu, gdy zaaferowany Śnieżko próbował pomagać mecenasowi Tyszkiewiczowi w kontynuowaniu mowy, został - na polecenie sądu - wyprowadzony przez policję ochraniającą wokandę.

Następna rozprawa 10 grudnia. Ma przyjść ks. Jankowski.

Co napisał Paweł Huelle

Prałat Henryk Jankowski to chory człowiek, nieszczęśliwy w gruncie rzeczy i potłuczony, który polskość wymieniłby w każdej chwili na dowolny paszport - volksdeutscha, Irakijczyka czy Rosjanina - gdyby szły za tym piękne szaty, nowe limuzyny, tytuły i ordery - przypinane do jego białego, przypominającego styl pułkownika Kadafiego munduru (...) Przemawia jak gauleiter, gensek, nie jak kapłan (...) Czy naprawdę nie możemy nic w tej sprawie? Czy skazani jesteśmy na wrzask Nibelungów, mowę karłów i orwellowskie godziny nienawiści w kraju Jana Pawła II?

Copyright © Agora SA