Prałat Jankowski obrażał i został obrażony

Sygnatariusze Porozumień Sierpniowych Bogdan Borusewicz i Bogdan Lis zeznawali w piatek jako świadkowie w procesie, który prałat Henryk Jankowski wytoczył znanemu pisarzowi Pawłowi Huellemu.

Ks. Jankowski poczuł się obrażony felietonem pisarza pt. "Rozumieć Diabła", który ukazał się w maju 2004 r. w "Rzeczpospolitej". Huelle napisał m.in., że proboszcz z kościoła św. Brygidy "zupełnie nie rozumie ewangelii i przeciwstawia się ostentacyjnie nauczaniu papieża (...). Przemawia jak gauleiter, gensek, nie jak kapłan. Nie wiem, ile razy jeszcze w kościele św. Brygidy usłyszę, że Żydzi zniszczyli nasz kraj, a Unia Europejska jest spiskiem zawiązanym w celu zniszczenia Polski".

Borusewicz, legendarny przywódca strajków sierpniowych, bronił przed sądem pisarza. Stwierdził, że krytyka wobec prałata była w pełni uzasadniona.

- Przed 1994 r. byłem znajomym ks. Jankowskiego. Potem zmienił się on tak bardzo, że przestałem bywać w kościele św. Brygidy - mówił Borusewicz.

Borusewicza najbardziej zabolał wystrój wielkanocnego Grobu Pańskiego w Brygidzie z 1995 r. Prałat umieścił wówczas obok siebie swastykę, sierp i młot, gwiazdę Dawida oraz nazwy kilku partii i organizacji, m.in. NSDAP, SS, NKWD i PSL, SLD i UW.

- Śmiało można przyrównać to do goebbelsowskiego kłamstwa. To, co zrobił ks. Jankowski, było sianiem nienawiści - zeznał Borusewicz.

Dodał, że gdy w 1999 r. pełnił funkcję wiceministra spraw wewnętrznych, docierały do niego informacje od polskich służb dyplomatycznych, że antysemickie wypowiedzi Jankowskiego mogą zaszkodzić wejściu Polski do NATO.

Pawła Huellego bronił także inny legendarny działacz "S" Bogdan Lis.

- Szkoda, że w ogóle doszło do tego konfliktu. Ale krytyka prałata zamieszczona w artykule "Rozumieć Diabła" była kumulacją dziesięcioletniego okresu jego kontrowersyjnej działalności - mówił Lis. - Nie wiem, dlaczego prałat - świętość i legenda "Solidarności" - zdecydował się na grę, która miała dyskredytować jego dawnych przyjaciół. Stawianie nas obok Hitlera i Stalina było obrzydliwe.

Trzecim świadkiem w procesie był Mieczysław Abramowicz, były rzecznik prasowy Gminy Żydowskiej w Gdańsku.

- Jest mi wstyd, że wcześniej sam stanowczo nie zareagowałem na antysemityzm Henryka Jankowskiego. Przecież on osobiście mnie obrażał, mówiąc np., że "Gwiazda Dawida wpisana jest w symbolikę swastyki". Jestem wdzięczny, że zrobił to Paweł Huelle - wyznał Abramowicz.

Na kolejnej rozprawie (terminu nie wyznaczono) zostanie odczytana opinia biegłego literaturoznawcy, który na zlecenie sądu dokona oceny, czy tekst Huellego był dopuszczającym ostrą krytykę pamfletem, czy - jak chcą obrońcy księdza - paszkwilem.

Ksiądz Jankowski nie przyszedł do sądu. - Jest bardzo chory i leży w szpitalu - powiedział nam reprezentujący go mecenas Krzysztof Tyszkiewicz.

Mimo nieobecności księdza na rozprawie tłumnie zjawiło się kilkudziesięciu jego zwolenników (ze znaczkami przedstawiającymi Jankowskiego za gwiazdą Dawida z drutu kolczastego). Zjawiły się także osoby kibicujące Huellemu, m.in. pisarz Stefan Chwin.

- Towarzyszę mu w potrzebie - powiedział "Gazecie" przed wejściem na rozprawę.

Proces cywilny o zniesławienie rozpoczął się pod koniec ubiegłego roku w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Ksiądz chce przeprosin i wpłaty 100 tys. zł na dom dziecka. List otwarty w obronie Huellego podpisało 28 pisarzy, publicystów, wydawców i krytyków literackich.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.