Rzeszowska grupa ds. ujawniania TW

Ujawnić Prawdę w Rzeszowie. Członkowie ?Solidarności" zorganizowali się, by ujawniać nazwiska tajnych współpracowników SB. Pierwsze już wyciekają

Czterdzieści osób zebrało się już w styczniu. Dostali z IPN swoje teczki, znają też nazwiska esbeków i ich tajnych współpracowników. Zapowiadają, że w kwietniu ujawnią te informacje w internecie. Grupa nazywa się "Ujawnić Prawdę", jej najbardziej znani członkowie to były prezes ZUS Stanisław Alot, szef zarządu regionu Wojciech Buczak i skarbnik Andrzej Filipczyk.

Wczoraj gazeta codzienna "Nowiny" opublikowała wstrząsającą informację, że współpracownikiem bezpieki był Władysław Prygoń, od wielu lat szef zakładowej "Solidarności" w największym zakładzie w mieście, WSK. Tydzień temu zrezygnował z tej funkcji.

Buczak mówi, że to on po przejrzeniu dokumentów przeprowadził z Prygoniem rozmowę ostateczną i skłonił do dymisji. - O Władku były już wcześniej szepty - mówi. Co takiego zrobił Prygoń? - Rozmawiałem z osobą, która widziała akta z IPN - opowiada z kolei wiceszef "S" w WSK, Ryszard Szyszka. - Wiem od niej, że Prygoń nikomu krzywdy nie robił. Byłem na tym zebraniu. Prygoń powiedział, że rezygnuje z przyczyn osobistych. Mówił o "błędach młodości", przeprosił i wyszedł - opowiada Szyszka.

Wczoraj żaden z naszych rozmówców nie chciał zdradzić szczegółów z tego, co wyczytali w teczkach o Prygoniu. Sam Prygoń nie chce wiele rozmawiać. Cichym głosem powtarza: - Zrezygnowałem z funkcji w związku z przyczyn osobistych.

- Czy był Pan TW? - pytam wprost.

- Nie potwierdzam, nie zaprzeczam.

Buczak twierdzi, że materiały, które z IPN dostali poszkodowani, są bardzo bogate. Ujawnienie nazwisk TW może być szokiem. Jest wśród nich sporo znanych osób. Buczak wymienia ich pseudonimy: "Jaśmin" (stał w "Solidarności" dużo wyżej niż Prygoń), "Wacek" (dziś prężny biznesmen), "Michał" (znany w środowisku akademickim).

- Nasza grupa powstała jako odpowiedź na dziką lustrację, czyli podejrzenia kierowane pod adresem uczciwych osób - oświadcza Andrzej Filipczyk.

Grupa chce przypomnieć w internecie nazwiska osób, które były w miejscowych władzach PZPR, funkcjonariuszy SB, sędziów i prokuratorów, którzy orzekali w politycznych sprawach, dziennikarzy, a także ujawnić nazwiska i pseudonimy TW. - Nie będziemy wychodzić poza dokumenty, nie będziemy ujawniać np. meldunków tajnych współpracowników - mówi Filipczyk.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.