Śledztwo w sprawie listy Wildsteina ponownie wydłużone

O kolejne trzy miesiące przedłużono śledztwo w sprawie wyniesienia z IPN tzw. listy Wildsteina. Prokuratura chce przesłuchać jeszcze ponad 30 świadków. Przez pół roku przesłuchała 20.

Śledztwo trwa od 25 lutego. Wcześniej, przez trzy tygodnie, prokuratura prowadziła tzw. postępowanie przygotowawcze. Chodzi o listę katalogową IPN z nazwiskami 160 tys. osób, która wyciekła z Instytutu w styczniu 2005 r. Odpowiedzialność za to wziął na siebie publicysta Bronisław Wildstein. Na liście przemieszane są nazwiska funkcjonariuszy peerelowskiej SB, jej tajnych współpracowników i osób typowanych przez SB na TW oraz osób represjonowanych, które nie współpracowały.

Kodeks postępowania karnego daje na zakończenie śledztwa trzy miesiące. Można ten okres przedłużyć z ważnych powodów. W sprawie listy Wildsteina prokuratura przedłużyła śledztwo po raz trzeci. Dlaczego? - To m.in. kwestia ustalenia odpowiedniej kolejności przesłuchania świadków i uzgodnienia z nimi terminów. Poza tym zamówiliśmy ekspertyzy u biegłych informatyków. Chcemy ustalić, z którego komputera w IPN wyciekła lista - mówi szef Prokuratury Okręgowej dla Warszawy Pragi Jerzy Kopeć. - Nie dostaliśmy też pełnych materiałów pokontrolnych zarówno z IPN, jak i od Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Wreszcie śledztwo ma aż trzy wątki. Oprócz ustalenia, jak lista wyciekła, badamy też sprawę ewentualnego naruszenia ustawy o ochronie danych osobowych przez niewłaściwe zabezpieczenie baz danych przez kierownictwo IPN-u. A także naruszenie ustawy o IPN i o ochronie danych osobowych przez niektórych pracowników IPN, którzy w mediach podawali informacje dotyczące konkretnych osób z "listy" [chodzi o telewizyjne czy radiowe wypowiedzi typu "pan jest czysty, widziałem pana teczkę" - red].

Czy nie byłoby w zgodzie z ekonomiką procesową wyłączenie ostatnich dwóch wątków do osobnych postępowań? - Te wszystkie sprawy dotyczą IPN, więc nie widzimy uzasadnienia dla ich wyłączania - mówi prokurator Kopeć. Ma nadzieję, że pozostałych 30 świadków uda się przesłuchać do końca października i że śledztwo nie będzie po raz kolejny przedłużane.

Józef Gurgul

prokurator prokuratury generalnej w stanie spoczynku

Nie przekonują mnie te argumenty. W prokuraturze, jeśli chce się mieć wyniki, trzeba pracę traktować nie jak zatrudnienie, ale jak służbę społeczną. Trzeba osobiście być zainteresowanym rozwikłaniem sprawy. W śledztwie każdy dzień odpuszczony, to prawda, która bezpowrotnie znika wraz z pamięcią świadków. Jeśli w sprawie są wątki, które można wyłączyć i wcześniej zakończyć, trzeba to zrobić w imię ekonomiki procesowej. A przede wszystkim kuć żelazo póki gorące - to podstawowa zasada skutecznego działania.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.