IPN bada weryfikację dziennikarzy. Śledztwo w sprawie represjonowania osób z mediów w stanie wojennym

Warszawski IPN wszczął śledztwo w sprawie weryfikacji dziennikarzy w stanie wojennym. Pracę straciło wtedy setki osób. Dla większości z nich był to dopiero początek represji

Weryfikacja dziennikarzy była akcją przeprowadzoną w całej Polsce na początku stanu wojennego, zimą 1982 r. W każdej redakcji prasowej, radiowej i telewizyjnej działały komisje złożone z działaczy partyjnych, przedstawicieli władz wojskowych, SB i zaakceptowanych przez władze szefów redakcji. Ich zadaniem było zwalnianie z pracy dziennikarzy, którzy prowadzili działalność opozycyjną, zwalczali cenzurę czy uprawiali swój zawód niezgodnie z zaleceniami władz. - Te komisje dysponowały listami osób do zwolnienia przygotowanymi prawdopodobnie przed wprowadzeniem stanu wojennego. Zwalniając dziennikarzy, wykonywano polecenia władzy - mówi prof. Witold Kulesza, szef pionu śledczego IPN. - Weryfikacja to był wstęp do prześladowań. Zwolnieni dziennikarze trafiali pod szczególny nadzór SB. Jeżeli znajdowali pracę np. w firmie polonijnej, to zjawiał się tam funkcjonariusz SB i doprowadzał do zwolnienia. W ten sposób zwolniony dziennikarz był pozbawiany środków do życia - tłumaczy Kulesza.

Zweryfikowani dziennikarze mieli zakaz pracy w mediach. Wielu z nich zmuszonych zostało do emigracji.

Śledztwo zostało wszczęte z inicjatywy prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krystyny Mokrosińskiej. Jeden z jego wątków prowadził już oddział IPN w Łodzi. Teraz zdecydowano, że takie śledztwa będą prowadzone w całej Polsce. Prokuratorzy będą sprawdzać, czy komisje w ogóle miały prawo zwalniać dziennikarzy, kto naprawdę nimi kierował i kto układał listy do zwolnienia.

Mokrosińska powiedziała "Gazecie", że dostarczyła prokuraturze wykaz 80 weryfikatorów, dziesiątki nazwisk świadków oraz namiary na miejsca, gdzie mogą znajdować się akta pozostałe po komisjach weryfikacyjnych. - To było ponure, upokarzające doświadczenie - mówi o weryfikacji Mokrosińska, którą wyrzucono w stanie wojennym z telewizji, i dodaje: - Najbardziej podziwiam tych dziennikarzy, którzy nie poddawali się weryfikacji, tylko sami odeszli.

Copyright © Agora SA