Śledztwo w sprawie tzw. listy Wildsteina

Minęło dziewięć miesięcy od rozpoczęcia przez prokuraturę śledztwa w sprawie wycieku tzw. listy Wildsteina. Przedłużono je o kolejne trzy miesiące. Nadal nie wiadomo, czy wyciek był przestępstwem

Chodzi o listę zawierającą ponad 1600 nazwisk osób figurujących w różnym charakterze w archiwach PRL-owskich służb specjalnych. Lista znalazła się w grudniu zeszłego roku w posiadaniu Bronisława Wildsteina, wówczas dziennikarza "Rzeczpospolitej", który przekazał ją innym dziennikarzom, aż w końcu znalazła się w internecie.

Śledztwo w sprawie wycieku listy trwa od 25 lutego. Według kodeksu postępowania karnego powinno trwać trzy miesiące. W szczególnych wypadkach można je przedłużyć o kolejne trzy. W tej sprawie prokuratura przedłuża termin już trzeci raz. Dlaczego? - Wytypowaliśmy komputer, z którego prawdopodobnie wyciekła lista. Czekamy na ekspertyzę biegłego, żeby to potwierdzić - powiedział Krzysztof Buk, naczelnik z prokuratury okręgowej, który prowadzi to śledztwo. Jeśli biegły potwierdzi, że z tego komputera skopiowano listę, to pozostanie znaleźć tego, kto to zrobił. Jednak jego ustalenie nie kończy sprawy, ponieważ prokuratura nie wyrobiła sobie jeszcze opinii, czy niezabezpieczenie listy przed kopiowaniem i jej wyniesienie w ogóle było przestępstwem. Chodzi o spór pomiędzy prezesem IPN Leonem Kieresem a generalnym inspektorem ochrony danych osobowych Ewą Kuleszą - czy zasoby IPN podlegają ustawie o ochronie danych osobowych, a zatem czy powinny być zabezpieczone, czy nie.

Na razie generalny inspektor wygrał inny spór z IPN - Trybunał Konstytucyjny przyznał min. Kuleszy rację, że ustawa o IPN nie przewiduje możliwości udostępniania archiwów dziennikarzom do celów innych niż publikacje będące owocem przeprowadzonych przez nich badań naukowych. Tymczasem do lata tego roku prezes IPN wydawał dziennikarzom zgody na dostęp do akt. Zaprzestał dopiero po wydaniu przez min. Kuleszę decyzji administracyjnej zakazującej mu tej praktyki. Odwołał się od niej do sądu administracyjnego.

Copyright © Agora SA