PiS ma apetyt na Kolegium IPN

W sprawie lustracji PO może wejść z PiS na wojenną ścieżkę. Chce uniemożliwić skok PiS na Kolegium IPN

W poniedziałek wieczorem nadzwyczajna sejmowa komisja zajmująca się nową lustracją kończyła prace nad zmianami w ustawie o IPN. Żeby zdążyć uchwalić ją przed wakacjami, trzeba by na rozpoczynającym się dziś posiedzeniu Sejmu zrobić dwa czytania ustaw o IPN i o ujawnieniu archiwów organów bezpieczeństwa (nowa nazwa ustawy lustracyjnej).

Do tej pory PiS i PO pracowały w komisji zgodnie, aż w piątek PiS zgłosił wniosek, który rozsierdził PO: w Kolegium IPN - mającym wpływ na działalność IPN - zamiast dwóch osób delegowanych dotychczas przez Krajową Radę Sądownictwa byłyby po dwie delegowane przez Senat i prezydenta. Razem z siedmioma delegowanymi przez Sejm pozwalałoby to PiS zdominować Kolegium. Jan Rokita (PO) zapowiedział w Radiu ZET w niedzielę, że upór PiS w tej kwestii może zagrozić zgodzie w sprawie lustracji.

Wczoraj Zbigniew Giżyński (PiS) próbował wyciągnąć rękę do PO. Zgłosił poprawkę, żeby tylko prezydent mianował dwóch członków Kolegium. Reszta byłaby po staremu. Poprawka przeszła, ale wiceprzewodniczący komisji Sebastian Karpiniuk (PO) uznał to za niewystarczające.

Wczoraj po raz drugi głosowano nad inną poprawką PiS, która w piątek poróżniła PiS i PO - żeby pracodawca mógł wyrzucić z pracy lub zwolnić z zajmowanego stanowiska kogoś, komu IPN wyda zaświadczenie mogące sugerować, iż był współpracownikiem tajnych służb. Poprawka w piątek nie przeszła, ale poseł Marek Suski (PiS) zażądał wczoraj ponownego głosowania. - Musiałem udać się do toalety, a w tym czasie niespodziewanie zarządzono głosowanie. Teraz hieny dziennikarskie nazywają mnie obrońcą ubeków! - argumentował Suski swoje żądania.

- Są jakieś granice śmieszności. Regulamin głosowania nie przewiduje uwzględniania potrzeb fizjologicznych posłów - protestowała Julia Pitera (PO). Koniec końców poprawkę przegłosowano. Był remis, a więc nie przeszła. Będzie wnioskiem mniejszości. Według nowej lustracji IPN będzie wydawał zaświadczenia o tym, czy i w jakim charakterze ktoś figuruje w jego archiwach.

Te zaświadczenia będzie trzeba przedstawić, starając się o funkcję publiczną, m.in. w administracji publicznej i samorządowej. Oprócz stanowisk dziś podlegających lustracji obowiązek zaświadczeń obejmie m.in.: radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, członków Rady Polityki Pieniężnej, zarządu NBP, NIK, wysokich urzędników NFZ, ZUS, KRUS i Poczty Polskiej, rektorów i dyrektorów szkół oraz dziennikarzy.

Jeśli ktoś już zajmuje stanowisko lub pracuje, za niewystąpienie o zaświadczenie będzie mógł nawet zostać zwolniony.

Na wczorajszym posiedzeniu komisji na wniosek ministra koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna tak zmieniono ustawy o ABW, Agencji Wywiadu, Służbach Kontrwywiadu i Wywiadu Wojskowego oraz Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, żeby ustawy o IPN i ujawnianiu dokumentów bezpieki nie blokowały tym służbom werbowania dziennikarzy, redaktorów naczelnych i wydawców.

Copyright © Agora SA