Lustracja Małcużyńskiego

Karol Małcużyński stanie dziś przed sądem lustracyjnym.

Szef "Wiadomości" TVP w latach 90. wystąpił wiosną o autolustrację, bo IPN odmówił mu przyznania statusu pokrzywdzonego. Wedle IPN Małcużyński - jako pracownik BBC w Warszawie - był tajnym współpracownikiem kontrwywiadu MSW w latach 1979- 82 jako agent "Bem". Małcużyński zaprzecza. Jego teczka to mikrofilmy kilkunastu dokumentów. Ze spisu wynika, że większość została komisyjnie zniszczona, nie wiadomo kiedy, przez kogo i dlaczego. Na mikrofilmach są m.in. notatki służbowe ppłk. Zbigniewa Gazdy, który miał "Bema" prowadzić, jego podanie o zezwolenie na przeprowadzenie z Małcużyńskim rozmowy pozyskaniowej, notatka z tej rozmowy i wyrejestrowanie "Bema". Nie ma zobowiązania do współpracy, pisanych ręcznie raportów ani pokwitowania odbioru pieniędzy. Teczka pracy się nie zachowała. Małcużyński pamięta, że z funkcjonariuszem MSW spotkał się raz, we wrześniu 1979 r. Gazda telefonicznie zaproponował mu spotkanie w sejmowej restauracji, miał mu przekazać notatkę od szefa BBC w Moskwie. Gazda przedstawił się jako funkcjonariusz kontrwywiadu. Małcużyński twierdzi, że nie zgodził się na żadną formę współpracy, więcej z Gazdą się nie spotkał.

Małcużyński ma prawo do autolustracji, gdyż jako szef "Wiadomości" podlegał lustracji i składał oświadczenie lustracyjne.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.