TVP: Solorz współpracował z SB

Telewizja publiczna zlustrowała wczoraj prezesa i założyciela Polsatu Zygmunta Solorza.

Atmosferę przed wczorajszą "Misją specjalną" (TVP 1) podgrzewały zapowiedzi - najpierw tuż po "Wiadomościach" w krótkich migawkach pokazywano Solorza i zdjęcia z 1994 r., gdy Polsat dostał koncesję na ogólnopolską telewizję. Potem prezenter "Misji" ujawnił: "zajmiemy się tym, co Solorz skrzętnie skrywał - jego współpracą ze Służbą Bezpieczeństwa".

Do programu zaproszono Lecha Dymarskiego, członka KRRiT z czasów, gdy Polsatowi przyznawano koncesję, a ze studia w Toruniu mówił Andrzej Zybertowicz, badacz służb specjalnych i bliski współpracownik Antoniego Macierewicza.

Polsat reprezentował Józef Birka, współzałożyciel stacji i członek jej rady nadzorczej.

Zybertowiczowi się układa

W filmowym felietonie pokazano pochodzące z IPN kopie zobowiązania Solorza do współpracy z peerelowskim wywiadem oraz fragmenty notatek z jednego ze spotkań Solorza z funkcjonariuszem SB. Z dokumentów wynikało, że założyciel Polsatu współpracował z bezpieką od lipca 1983 r. do jesieni 1984 r. SB chciała, by rozpracowywał środowisko Polskiej Misji Katolickiej w Monachium i Radia Wolna Europa. W filmie wypowiadał się znany emigracyjny lustrator Tadeusz Witkowski. To on dostarczył do TVP kwity na Solorza z IPN. Jak sam przyznał, Solorz przekazywał SB informacje mało użyteczne. - Ale to nieważne, bo bez złożenia tego podpisu nie doszedłby do takiej fortuny - stwierdził Witkowski.

Zybertowicz w dyskusji po filmie oświadczył, że dokumenty dowodzą, że "Solorz działał jako element środowiska SB". - Otrzymał kredyt z kontrolowanego przez wywiad FOZZ, ciepłe słowa wypowiedział o nim Józef Oleksy wyszkolony przez zwiad wojskowy PRL. To wszystko układa się w pewien wzór funkcjonowania tajnych służb - powiedział Zybertowicz, sugerując, że Solorz może nie być faktycznym właścicielem Polsatu lecz "depozytariuszem majątku".

Birka: oszczerstwa i manipulacja

- Pan Zybertowicz dopuszcza się oszczerstwa. Próbuje uknuć jakiś układ - bronił Solorza Birka, który jeszcze przed programem tak mówił "Gazecie" o tym, dlaczego Solorz podpisał zobowiązanie: - Miał dwadzieścia parę lat i zajmował się przywożeniem do Polski paczek z Niemiec w ramach działań Polskiej Misji Katolickiej. SB miała na niego haka, bo przebywał nielegalnie za granicą i posługiwał się tam fałszywym prawem jazdy. Dali mu do wyboru - albo podpiszesz zobowiązanie do współpracy, albo pójdziesz siedzieć.

Birka opowiedział, że TVP przystąpiła do robienia materiału z gotową tezą:- Pytania, które zadawała mi dziennikarka telewizji publicznej wprost sugerowały, że w związku ze swoimi kontaktami z SB Solorz miał w latach 90. ułatwione życie w biznesie. Mogę powiedzieć, że to absurd - mówi Birka.

Po audycji nie krył oburzenia. - Nie przypuszczałem, że dopuszczą się aż takiej manipulacji. Przecież nawet z tych dokumentów wynika, że Solorz unikał spotkań, nie wykonywał żadnych zadań i został wyrejestrowany jako nieprzydatny. Nie powiedziano o tym ani słowa. Solorz ustawowo nie podlega lustracji, ale nawet gdyby podlegał, to z tych papierów wynika, że nie współpracował. Nie przekazał żadnych informacji, nikomu nie zaszkodził. Uważam, że Solorz miał moralne prawo publicznie mówić, że nie był współpracownikiem SB, bo faktycznej współpracy nie podjął, a groźbą więzienia został zmuszony do podpisania zobowiązania i odbycia kilku spotkań - podkreśla Birka.

Mówi Solorz

Papiery na Solorza Witkowski dał też redakcji "Życia Warszawy", które już wczoraj opublikowało na swoich stronach w internecie. Dziennik rozmawiał z Solorzem: "Dla mnie to było wymuszanie. Kazali mi to podpisać, więc podpisywałem. Nigdy nie podpisywałem żadnych raportów. Taka to była współpraca. Ja się broniłem przed aresztowaniem za nielegalny wyjazd. Nie robiłem nikomu żadnej krzywdy" - mówi Solorz.

O niejasnej przeszłości Solorza i o tajemniczym pochodzeniu jego pieniędzy było głośno, gdy jego stacja w 1993 r. jako pierwsza prywatna telewizja dostała ogólnopolską koncesję na telewizję naziemną. Media pisały, że posługuje się kilkoma paszportami i używa czterech nazwisk. Pisano, że był skazany w Austrii za przemyt papierosów.

KRRiT dostała wtedy z UOP notatkę o wszystkich, którzy ubiegali się o koncesję, w tym i o Solorzu. Ówczesny prezes KRRiT Marek Markiewicz stwierdził, że nie było tam "informacji stanowiących przeszkodę", by koncesji udzielić. - Dużo znaków zapytania, ale właściwie nic konkretnego - tak notatkę UOP opisał inny b. członek KRRiT Marek Siwiec.

Media pisały, że wśród założycieli telewizji są b. działacze PZPR. Od początku byli tam też prawicowi dziennikarze - najpierw Wiesław Walendziak, potem, gdy został prezesem TVP, zastąpił go Bogusław Chrabota.

Copyright © Agora SA