• Link został skopiowany

Giertych straszy uczniów sądem

MEN składa doniesienie do prokuratury przeciw Inicjatywie Uczniowskiej. MSWiA mobilizuje policję. Wiceminister Mirosław Orzechowski: - Na stronach internetowych tej organizacji podżegano do przestępstw

Inicjatywa Uczniowska to nieformalna organizacja młodzieżowa. Według jej liderów zrzesza około 250 osób. Poza Warszawą aktywnie działa w Katowicach, Krakowie, Częstochowie, Poznaniu i Trójmieście.

To m.in. oni organizowali protesty przeciw nominacji Romana Giertycha na ministra edukacji. Także ten najgłośniejszy, gdy młodzi działacze zajęli dziedziniec MEN i spalili jego kukłę. Krzyczeli: "Wolna szkoła!" i "Giertych do wora, wór do jeziora!". Policja zatrzymała wtedy kilkanaście osób, część stanie przed sądem dla nieletnich.

Piszą o sobie w internecie: "Szkoła powinna rozwijać krytycyzm, zdolność samodzielnego myślenia, a nie wspierać ślepe uleganie odgórnie narzuconym autorytetom. Opowiadamy się także za prowadzeniem nauki bez narzucania jakichkolwiek ideologii (w tym religijnych), gdyż jest to szkodliwe ograniczenie wolności i samodzielności człowieka".

MEN: idziemy do prokuratury

Wczoraj MEN złożyło doniesienie do prokuratury przeciw IU. Wiceminister edukacji Mirosław Orzechowski oświadczył: - Na stronach internetowych organizacji, która jeszcze niedawno manifestowała w bramie MEN, opublikowane są instruktaże, jak popełniać przestępstwa, jak unikać odpowiedzialności.

Na stronie IU zamieszczono pięć numerów kwartalnika "Buntownik", uczniowskiego pisma Federacji Anarchistycznej. W jednym znajdziemy "Książkę kucharską miejskiego partyzanta" - a w niej przepisy na domowy klej (najlepszy i najtańszy do rozklejania plakatów w mieście) i na "bomby z farbą" (można je zrobić z żarówki, wydmuszki albo bombki choinkowej). "Teraz, jak już wiecie, jak zrobić bomby z farbą, macie szerokie pole do popisu" - pisze "Buntownik". Doradza, że przy "grubszej akcji", takiej jak wybijanie szyb albo malowanie po budynku banku, koniecznie pozbyć się dowodów - farb i sprayów. W kolejnym numerze rady, jak postępować w razie zatrzymania przez policję.

Wiceminister Orzechowski: - Tam jest mowa, jak wybijać szyby, jak rzucać pojemniki z farbą, by dokonać zniszczenia elewacji, a może i zranić kogoś. Jestem zbulwersowany. Ludzie, którzy namawiali do tych przestępstw, niedawno protestowali w budynku MEN, który stoi na krwi polskiej, tu była katownia gestapo.

Ruszyli specjaliści od high-tech

W sprawę zaangażował się wicepremier i szef MSWiA Ludwik Dorn. Już rano komendant główny policji dostał od Dorna polecenie, by zająć się stroną Inicjatywy. Do działań wkroczyło Biuro Kryminalne KGP. Policyjni specjaliści od high-techu, czyli przestępstw komputerowych, wczoraj skopiowali stronę Inicjatywy i ustalili tzw. numer IP (numer identyfikacyjny komputera w sieci). - Prowadzimy czynności sprawdzające pod kątem ustalenia, czy mamy do czynienia z pochwalaniem przestępstwa niszczenia mienia, czy z głupim szczeniackim żartem - informował po południu dyrektor Paweł Biedziak z KGP.

W południe zawiadomienie od ministra Orzechowskiego (ale nie na ministerialnym druku) trafiło do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. W załączniku był wydrukowany z internetu biuletyn "Buntownik". Zapewne dziś prokurator okręgowy zdecyduje, która z prokuratur rejonowych będzie badać tę sprawę. Tak jak w policji najpierw jest to postępowanie wyjaśniające, w którym ocenia się, czy podejrzenie popełnienia przestępstwa jest uzasadnione. - Decyzji o wszczęciu dochodzenia nie ma, mamy na to 30 dni. Przesłuchany zostanie zawiadamiający, zrobimy analizę treści tych stron - wyjaśnia prok. Maciej Kujawski.

- Co na pierwszy rzut oka się Panu w nich nie podoba? - pytamy. - Nigdy nie przychodźcie na akcję pijani, to nawet dobra rada - odpowiada prok. Kujawski. - Ale akapit o "grubszej akcji" polegającej m.in. na wybijaniu szyb to propagowanie sposobu manifestowania, za którym idzie rzucanie kamieniami, używanie pałek, co jest łamaniem prawa - dodaje.

- W internecie są przecież poradniki, jak zrobić bombę, nawet nuklearną, i nikt nie ściga ich autorów. Prok. Kujawski: - Pochwała innego przestępstwa jest przestępstwem ściganym z urzędu, musimy się tym zająć.

- Ale młodzież na akcję policji i prokuratury odpowiedzieć może założeniem setek podobnych stron - zauważamy.

- Nie mogę tego wykluczyć - mówi Kujawski.

IU: nie jesteśmy terrorystami

Inicjatywa Uczniowska odpiera zarzuty MEN. - "Buntownik" nie jest naszym biuletynem. Nie jesteśmy też związani z wydającą go Federacją Anarchistyczną. Zamieściliśmy kilka numerów pisma na naszej stronie, bo niektóre artykuły są interesujące - mówi "Gazecie" Aleksander Pawłowski, jeden z jej czołowych działaczy. - Inicjatywa nigdy nikogo nie obrzuciła pociskami z farbą, niczego nie zniszczyła, nie rozbijaliśmy szyb, nie porysowaliśmy żadnego samochodu. Nie jesteśmy terrorystami, nie nakłaniamy do porywania samolotów i rozbijania ich na dachu Sejmu! Nie zamierzamy namawiać do przestępstw czy przemocy. Te artykuły mówią tylko, co robić, jeśli do takich akcji bezpośrednich dojdzie. I radzą, jak się zachować w przypadku zatrzymań policyjnych, a nasi działacze wielokrotnie byli zatrzymywani bezpodstawnie.

Jeśli dochodzenie zostanie wszczęte, prokuratura będzie badać nie tylko, kto był administratorem strony, ale też, kto miał uprawnienia do modyfikowania jej treści. Wtedy prokuratura będzie miała też prawo zamknięcia internetowej strony Inicjatywy Uczniowskiej (prewencyjnie zamknąć jej nie może).

Komentuje prof. Zbigniew Hołda, Helsińska Fundacja Praw Człowieka

Ten wniosek uważam za kuriozalny. Instrukcja robienia "bomb" z farbą nie może być uznana za pochwalanie przestępstwa. Trzeba brać pod uwagę, kto, co i do kogo mówi. W tym wypadku jest to niszowy, anarchistyczny biuletyn skierowany do wąskiego grona osób. I w dodatku nie wzywa się w nim do rzucania "bombami" w nikogo konkretnego. To taka anarchistyczna poetyka, ogólna instrukcja. Do tej pory jajkami i farbą rzucali Młodzież Wszechpolska i związkowcy z "Solidarności" - na pewno nie pod wpływem anarchistycznej instrukcji. A jeśli ktoś się uprze, że to jednak nawoływanie do przestępstwa, to z całą pewnością znikomo szkodliwe społecznie. A wiec sprawa nie kwalifikuje się do tego, żeby zajmować nią prokuraturę.

Zachowanie MEN uważam za ośmieszające urząd państwowy - walczy z grupą uczniów, mści się za krytykę pod adresem ministra. Od organu państwa oczekiwałbym raczej występowania w obronie prawa do krytyki, a nie jej tłumienia.