Kobylański sfałszował wojenne zaświadczenie

Jan Kobylański, milioner z Urugwaju i sponsor o. Rydzyka sfałszował zaświadczenie Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, że był więźniem obozów koncentracyjnych. Dotarliśmy do oryginału i podróbki. Oba dokumenty mają tę samą datę, numer sygnatury, identyczne podpisy i stemple. Przerobiono imię i rok urodzenia

Niemal rok temu spotkałem się z Kobylańskim w Urugwaju. Podałem się za studenta piszącego pracę o Polonii w Ameryce Południowej. Pytałem go o jego mocno podejrzane wojenne losy. Według podawanej przez niego biografii, Kobylański został aresztowany przez gestapo w 1943 r. Trafił na Pawiak, a później do obozów Auschwitz, Mauthausen, Gusen, Gross Rosen i Dachau. Problem w tym, że w żadnych dokumentach obozowych nie pozostał po nim ślad.

Kobylański przyjął te pytania spokojnie i podarował mi kopię swego zaświadczenia wystawionego przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Dokument potwierdza, że Jan Kobylański, syn Stanisława, urodzony 21 lipca 1923 r. w Równem, był więziony w hitlerowskich obozach koncentracyjnych. Podane są też numery obozowe i dokładne daty transportów. Wszystko się zgadza.

W zasobach muzeum Auschwitz natrafiłem na to samo zaświadczenie, różniące się od mojej kopii dwoma istotnymi szczegółami. Dokument dotyczy nie Jana, a Janusza Kobylańskiego, syna Stanisława, który również urodził się w Równem 21 lipca, ale w 1919 r. Wszelkie pozostałe, nawet najdrobniejsze szczegóły tych dokumentów są identyczne.

Gdy pokazałem oba zaświadczenia w oświęcimskim muzeum, dyrekcja nie mogła opanować zdumienia. Jedno z nich jest podróbką.

Czy Jan i Janusz Kobylański to ta sama osoba? Wygląda na to, że nie. W szczątkowo zachowanym spisie więźniów obozu Gusen figuruje Janusz Kobylański, student medycyny, urodzony w 1919 r. Natomiast milioner z Urugwaju urodził się cztery lata później i w żadnej podawanej przez siebie biografii nie wspomina o studiach medycznych.

Prof. Witold Kulesza, który w Instytucie Pamięci Narodowej bada akta Kobylańskiego (podejrzewanego o wydawanie Żydów na śmierć), natrafił na powojenną notatkę biograficzną ojca milionera - Stanisława, którą sam sporządził dla rady adwokackiej. Wynika z niej, że Stanisław Kobylański miał trzech synów, zaś jeden zginął w obozie koncentracyjnym. W biogramie nie ma podanych imion.

Czy Jan Kobylański, urugwajski milioner, którego polski prokurator generalny prawdopodobnie oskarży o udział w ludobójstwie, mógł podrobić dokument Czerwonego Krzyża, by w ten sposób stworzyć sobie alibi?

Profesor Kulesza: - IPN bada, czy w Równem zachowały się metryki urodzenia Kobylańskich. One mogą wiele wyjaśnić.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.