Wśród tych, którzy odeszli z toruńskiej PO, jest jej były szef Maciej Krystek, a także obecni i byli radni miejscy. Na wczorajszej konferencji oskarżyli Tuska i władze partii m.in. o dyktatorskie metody rządzenia. - Wbrew naszym apelom, żeby do wyborów samorządowych prawica szła zjednoczona, autorytarnie wystawił Jana Wyrowińskiego jako kandydata na prezydenta miasta. 120 osób pisało do niego, żeby się z nami spotkał i porozmawiał. Żadnego odzewu. Po prostu podejmował decyzje. Dla nas to dyktatura. Platforma odeszła od pierwotnych ideałów: pragmatyzmu, popierania aktywności obywatelskiej oraz przejrzystości procedur działania. To doprowadziło do porażki wyborczej - mówi Krystek.
Poza tym grupa 34 działaczy krytykuje Tuska za: forowanie układów koleżeńskich, "nagonki na niewygodnych członków partii" (m.in. Andrzeja Sośnierza), lekceważenie struktur lokalnych (m.in. przy układaniu list wyborczych), stosowanie "agresywnej retoryki", która szkodzi wizerunkowi partii.
Bunt w PO zbiegł się z rezygnacją innego toruńskiego działacza PO, b. wojewody toruńskiego Bernarda Kwiatkowskiego - do piątku był członkiem władz krajowych partii. Złożył legitymację, gdy parlamentarzyści PiS zaproponowali mu kandydowanie na stanowisko wojewody kujawsko-pomorskiego.
- To zbieg okoliczności - zastrzega Krystek. Potwierdza jednak, że jego grupa otrzymała propozycję wstąpienia do PiS. Złożył ją poseł Zbigniew Girzyński z Torunia. - Część z nich widzę jako potencjalnych kandydatów w wyborach samorządowych - mówi Girzyński.
- To część ogólnopolskiego scenariusza PiS-u, który ma osłabić Platformę - skomentował dla PAP Jan Wyrowiński, szef toruńskiej struktury. - Niedawno przyjęliśmy 20 nowych członków.
W Toruniu do PO należy blisko 290 osób.
Paweł Graś, rzecznik dyscypliny partyjnej PO: - Zarzuty wobec Donalda Tuska są absurdalne. Wszystkie regulacje przyjmuje Rada Krajowa Platformy licząca około 200 osób. Trudno więc mówić o autorytaryzmie. Z osobami, które opuściły toruńską Platformę, mieliśmy od dawna spore problemy. Jestem zadowolony, że te osoby odeszły. Zobaczymy, na jakich listach znajdą się w wyborach samorządowych. Mówiąc wprost, uważam, że ich zachowaniem kierował polityczny koniunkturalizm.