Wizja państwa według Kaczyńskich

Negacja III RP: oczyścić, utwardzić, zreorganizować. Bez zmiany konstytucji nie ma mowy o nowej rewolucji

O "naprawie Rzeczypospolitej" mówił wczoraj w Fundacji Batorego prezes PiS Jarosław Kaczyński. Była to kolejna odsłona debaty, w której biorą udział liderzy sceny politycznej. Przed Kaczyńskim własną wizję państwa przedstawiali już Aleksander Kwaśniewski, Jan Rokita i Marek Borowski. Następny będzie Marek Belka.

Zmienić konstytucję

Wizja Kaczyńskiego opiera się na niemal całkowitej negacji III RP. Wydarzenia 1989 r. szef PiS określił mianem "dziwnej rewolucji". - Była rewolucja, ale nie było rewolucyjnych działań. Odrzucono wartości moralne z lat 1980-81, kontynuowano za to socjotechnikę ze stanu wojennego - stwierdził Kaczyński. Efekty? - Potężna dawka ideologii antywspólnotowej, wpływy PRL-owskiego aparatu, przeniesienie w nowe warunki starej hierarchii społecznej. Ludzie silni w PRL nadal zajmują uprzywilejowaną pozycję.

PiS chce pogrzebać wszystko to, co zdaniem tej partii składa się na "postkomunizm". Jak to zrobić? - Nie wystarczy wygrać wyborów parlamentarnych. Przyszły ośrodek dyspozycji politycznej obejmować musi rząd i prezydenta - zastrzegł. PiS szykuje dwa warianty: pełny, oparty na zmianie konstytucji, oraz połowiczny, gdyby nie powstała większość zdolna do jej zmiany. Kaczyński liczy na to, że taka większość będzie. Zapewnił, że partia przedstawi projekt nowej konstytucji.

Jaka ma być? Musi opierać się na wartościach chrześcijańskich i tradycji narodowej oraz "określać tożsamość historyczną". - Czyli odwoływać się do tradycji niepodległościowej, wyraźnie antykomunistycznej - stwierdził lider PiS.

System ćwierćprezydencki

Nowa konstytucja ma państwo "oczyścić, utwardzić i zreorganizować".

Oczyszczenie: lustracja agentów PRL-owskich służb, dekomunizacja, ujawnianie kulisów rządzenia w III RP. Temu ma służyć "urząd antykorupcyjny", ustawa antylobbingowa, lustracja majątkowa polityków. Oraz "komisja prawdy i sprawiedliwości". - Chodzi o to - mówił o komisji Kaczyński - by powstał organ sejmowy, który będzie mógł przetrząsnąć zasoby służb specjalnych, prokuratury, NIK i urzędów skarbowych. Po to, by tę ogromną wiedzę przetworzyć na sprawy procesowe;

Utwardzenie: zaostrzenie prawa karnego, reforma służby cywilnej, sprawniejsza kontrola nad urzędnikami;

Reorganizacja: likwidacja KRRiT oraz Rady Polityki Pieniężnej (jej uprawnienia miałby przejąć prezes NBP). Przede wszystkim jednak PiS chce zmienić relacje między prezydentem a rządem, by ograniczyć wzajemne napięcia. W jaki sposób? Znosząc wiele uprawnień prezydenta: do samodzielnych nominacji, prawa łaski, nadawania odznaczeń, ale też wyposażając prezydenta w inne prawa. - Prezydent w ciągu pół roku po swoim wyborze mógłby rozwiązać parlament. Pod warunkiem jednak, że parlament funkcjonuje co najmniej rok - stwierdził lider PiS.

Inne uprawnienia prezydenta według PiS to prawo do odmowy nominacji ministra (dziś prezydent powołuje ministrów na wniosek premiera, ale odmówić powołania nie może) oraz do wydawania - na wniosek rządu - rozporządzeń z mocą ustaw. Prezydenta nadal wybieralibyśmy w wyborach powszechnych. - Byłby to system ćwierćprezydencki - ocenił prezes PiS.

PiS chce też zmian w funkcjonowaniu rządu. Budżet ma powstawać w kancelarii premiera, a nie - jak dziś - w Ministerstwie Finansów. Wzmocniony ma zostać nadzór ministra sprawiedliwości nad sądami i prokuraturą. Odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów ma zostać "urealniona". Zniknąć też powinny korporacyjne przywileje w środowisku prawniczym. Zaś w prokuraturze trzeba powołać elitarny oddział (na wzór policyjnego CBŚ) do zwalczania przestępczości gospodarczej.

Kaczyński chce też zreformować MSW, które - jak mówił - "organizacyjnie i personalnie jest kontynuacją PRL". Kolejna zmiana dotyczy służb specjalnych: zlikwidować WSI, odebrać ABW uprawnienia śledcze oraz nałożyć na służby obowiązek corocznych raportów dla Sejmu i rządu o bezpieczeństwie państwa.

Ponadto lider PiS zapowiedział powrót do finansowania służby zdrowia z budżetu (minister znów będzie odpowiadać za ochronę zdrowia), wzrost wydatków na kulturę oraz modyfikację nauczania. - Nauka w szkole musi być skoncentrowana na języku polskim, historii, matematyce i fizyce. A do tego angielski i informatyka już od pierwszej klasy - mówił Kaczyński. A co np. z biologią? - pytali słuchacze. - Rok biologii wystarczy - odparł Kaczyński. Jego zdaniem należy też wrócić do starego systemu oceniania w skali 2-5, bo dzisiejsza ocena mierna służy "promowaniu ludzi, którzy nic nie umieją".

Najpierw głodne dzieci

Na koniec Kaczyński omówił planowane zmiany w gospodarce - program "tanie państwo" (czyli m.in. likwidacja wielu inspekcji, urzędów i funduszy publicznych). Kołem zamachowym gospodarki ma być program kredytowania budownictwa mieszkaniowego. Ciężar dla budżetu byłby jednak ogromny - 80 mld zł w ciągu trzech lat!

No i reforma podatkowa. PiS ma alternatywne propozycje: 10-procentowy podatek dla zarabiających do 80 tys. zł rocznie oraz 35-40-proc. stawka dla najbogatszych; lub wprowadzenie dwóch stawek (18 i 32 proc.) podatku PIT, a docelowo - likwidacja PIT i zastąpienie go podatkiem od majątku.

Państwo ma być aktywne gospodarczo, np. wspierając tworzenie polskich grup kapitałowych. Wejścia do strefy euro Kaczyński nie wyczekuje z niecierpliwością. Nie zanegował sensu przyjęcia europejskiej waluty, ale podkreślał negatywne skutki, zwłaszcza wzrost cen.

Prezes PiS unikał określenia "IV RP". Jednak w przejęciu władzy przez PiS widział szansę na przełom. - Nie wiem, czy dokona się rewolucja moralna. Niezbędny będzie jednak akt otwarcia, jakiego zabrakło w 1989 r. PO proponuje, by takim aktem było ograniczenie przywilejów władzy. To ważne, ale nie najważniejsze. Największą hańbą III RP są głodne polskie dzieci. I to od decyzji w tej sprawie trzeba zacząć nową kadencję - oświadczył Kaczyński.

Copyright © Agora SA