Przesłuchanie kandydata na RPO: Kochanowski lekko łagodnieje

Kar nie trzeba zaostrzać, prawa antyaborcyjnego nie trzeba zmieniać, a kwestię zakazu demonstrowania w obronie praw homoseksualistów powinien rozstrzygać sąd - mówił wczoraj Janusz Kochanowski

- Profesor Kochanowski jest wybitnym przedstawicielem nauki - zachwalał na wczorajszym przesłuchaniu w sejmowej komisji sprawiedliwości kandydata PiS-u na rzecznika praw obywatelskich szef klubu PiS Przemysław Gosiewski.

- Mogłabym zapytać o kwalifikacje dr. Kochanowskiego, np. o to, dlaczego, chociaż doktorat zrobił w 1980 r., dotychczas się nie habilitował. Ale ważniejsze wydaje mi się pytanie o wymaganą ustawą bezstronność kandydata - mówiła Katarzyna Piekarska (SLD). - Czy osoba, która kandydowała z list PiS-u do parlamentu europejskiego, która wielokrotnie deklarowała swoje sympatie polityczne, daje gwarancję bezstronności? Czy będzie bronić wszystkich obywateli niezależnie od poglądów?

- Dowodem mojej bezstronności jest sympatia do pani poseł - odpowiadał Kochanowski. - Poza tym mam sympatię do prawa i sprawiedliwości. A jeśli się to zbiega z moją sympatią do PiS-u, to nie chciałbym, żeby to było powodem zarzutów. Zapewniam, że będę bronił praw wszystkich.

Posłowie LPR-u chcieli znać stosunek kandydata do marszów i parad w obronie praw homoseksualistów. - Pojawiły się w prasie insynuacje, że pan te parady popiera - niepokoił się Piotr Ślusarczyk.

- Jestem zwolennikiem tradycyjnej rodziny. Nie chciałbym przeniesienia do Polski kultury gejowskiej i żeby intymna sfera życia została upolityczniona - zadeklarował Kochanowski. Dalej powiedział, że uważa, podobnie jak Sąd Administracyjny w Poznaniu, że nie można takich demonstracji zakazywać ze względu na ochronę porządku publicznego. - Tę sprawę należy rozważać pod kątem ochrony moralności publicznej i to powinny rozstrzygać sądy - powiedział Kochanowski.

Ustosunkował się też do:

kary śmierci: - Należę do osób przeciwnych poprawności politycznej, wedle której kara śmierci jest rzeczą obrzydliwą, którą należy wykluczyć z rozważań. Uważam, że została zniesiona przedwcześnie, ale mam nadzieję, że nie zajdą okoliczności tak dramatyczne, żeby doprowadziły nas do jej przywrócenia;

surowości karania: - Nie jest prawdą, że jestem za karaniem przekraczającym winę. Krytykowałem kodeks karny z 1997 r. za to, że wprowadzał redukcję odpowiedzialności karnej w sytuacji, gdy nastąpiło podwojenie się przestępczości. Uważałem, że taka liberalizacja doprowadzi do wzrostu represyjności i przed tym ostrzegałem;

podziemia aborcyjnego: - Prawo jest jasne i nie widzę potrzeby jego zmiany. Praktyka nie zawsze odpowiada prawu. Tu potrzebna jest wieloletnia edukacja społeczeństwa.

Kandydat pytany był o słynną już wypowiedź, w której określił prawa człowieka jako "opium dla ludu". - Ja tylko odwołałem się do poglądów m.in. prof. Kołakowskiego - tłumaczył.

Po posiedzeniu komisji wyjaśniał "Gazecie", że chodziło mu o to, że prawa człowieka często pozostają tylko pustą deklaracją.

Komisja zaakceptowała kandydata 12 głosami, przeciw była Katarzyna Piekarska z SLD, siedmiu posłów się wstrzymało (część LPR i PO).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.