Jak Pis chce rozbroić Samoobronę

Liderzy PiS szybko znaleźli wytłumaczenie dla współpracy z Samoobroną. Szef MSWiA Ludwik Dorn szuka analogii w Europie Zachodniej.

Przetestowano tam - mówił w TVN 24 - dwa sposoby postępowania z radykałami. We Francji bojkotowany przez elity Le Pen doszedł do drugiej tury wyborów prezydenckich. W Austrii partia Jörga Haidera została wmontowana w system władzy i straciła na znaczeniu.

Słowem - Andrzej Lepper w gorsecie wicemarszałka Sejmu bądź wicepremiera straci to, co uciułał Lepper watażka. "Oswojony" przestaje być przywódcą sfrustrowanych. Staje się częścią systemu, a nie jego kontestatorem.

Poseł PiS Artur Zawisza przypomina ewolucję PSL. - W pierwszej połowie lat 90. "Gazeta Wyborcza" uważała ludowców za niemal takie samo zagrożenie dla zdrowego rozsądku jak dziś Samoobronę. A ówczesnym Lepperem był Jacek Soska. Gdy został podsekretarzem stanu w resorcie rolnictwa (w rządach Józefa Oleksego i Włodzimierza Cimoszewicza), zszedł na ziemię. I zamilkł. Podobnie jak cały PSL, który z wiekiem wyliniał i wyszarzał. Na tę drogę weszła właśnie Samoobrona. Ona też ulegnie w rządzie otłuszczeniu.

Zanim jednak to się stanie, może wpędzić PiS w tarapaty. Głównym kapitałem partii Jarosława Kaczyńskiego jest przekonanie elektoratu, że "PiS nie kradnie". Afery i aferki koalicjantów z Samoobrony mogą ten wizerunek popsuć. Kaczyński robi więc wszystko, by nie wpuścić w struktury państwa ludzi, "co do których są wątpliwości".

- Lepper może być jedynym kontrowersyjnym politykiem Samoobrony w rządzie - mówi współpracownik prezesa PiS.

Jego partia chce też powstrzymać szaleństwa programowe partii Leppera. - Nie zaakceptujemy niczego, co wystraszy inwestorów. Skoro wybory mają być w 2009 roku, to chcemy, idąc do nich, ogłosić: "bezrobocie spadło" - zapewnia nasz rozmówca.

I wskazuje Ryszarda Czarneckiego jako "istotnego pośrednika" między Samoobroną i PiS. Może nim być, bo zna polityków obu partii. Jest eurodeputowanym Leppera, był prezesem ZChN, ugrupowania, które działacze PiS współtworzyli. Zna też mentalność obu stron. - Przekłada na zrozumiały przez prawicę język zachowania Leppera, a Lepperowi w jego języku tłumaczy zachowania Kaczyńskiego - mówi PiS-owiec.

Czarnecki ma też powód, by działać. Po przejściu do Samoobrony został okrzyknięty na prawicy koniunkturalistą. Niektórzy twierdzili nawet, że "wdepnął w szambo". Teraz - także sam sobie - może powiedzieć: "uczestniczę w cywilizowaniu populistów". W wywiadzie dla "Gazety" przekonywał niedawno, że Samoobrona może być przy PiS jak niemieckie CSU przy CDU - "takim bardziej ludycznym, socjalnym, antyliberalnym skrzydłem polskiej prawicy".

- Czarnecki w Samoobronie jest dla nas jak barometr. Jego pozycja w partii pokazuje intencje Leppera, chce współpracy z nami czy nie - kończy jeden z liderów PiS.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.